2014-08-14, Komentarze na gorąco
Sezon na ogórki trwa w najlepsze.
Oczywiście te prawdzie, ale i w mediach, w których pełno jest letnich tematów, ciekawostek i dziwacznych zachwyceń. Właśnie gdzieś przeczytałem, że w okolicach Sandomierza dwaj wędkarze złowili rekordowego suma, który miał 212 cm i ważył około 70 kilogramów. Około, bo szczęśliwi wędkarze suma nie zważyli, gdyż go zaraz wypuścili z powrotem do Wisły. W myśl wędkarskiej zasady, jak powiedzieli, że "Żeby rybę mieć na haku, to nie może być w plecaku".
I tu kończy się moje rozumienie wędkarstwa. To znaczy rozumiem łowienie ryb na wędkę, według określonych reguł i zasad, by je później usmażyć na patelni lub przyrządzić w inny sposób, ale żeby wędkować dla sportu?! Łowić na haki, haczyki i inne kaleczące ryby sposoby, czyli zadawać ból i cierpienie, by je po zmierzeniu i zważeniu puszczać wolno… Tego pojąć nie potrafię i nie chcę nawet zrozumieć. Czym innym dla mnie jest bowiem zdobywanie w tej czy innej formie pożywienia, bo taka jest natura rzeczy i ludzka potrzeba; czym innym zaś uczynienie z wędkarstwa zabawy, której celem jest jedynie umordowanie i kaleczenie ryby, by zrobić sobie z nią pamiątkowe zdjęcie. Tłumacząc przy tym, że jest to jak najbardziej szlachetne działanie, w przeciwieństwie do wędkowania dla mięsa, co przez wędkarskich sportowców bywa często traktowane z pogardą.
A tak na marginesie, mimo sezonu ogórkowego wiele się dzieje w polityce, gospodarce i w ogóle, i przebicie się do mediów wymagało naprawdę duuużej ryby. Znacznie większej niż ta prezentowana na zdjęciu przez redakcyjnego kolegę. Mimo wszystko szkoda tej ryby…
J. Del
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.