2014-08-18, Komentarze na gorąco
No i znowu mamy polityczny dym.
Zarząd Regionu Gorzowskiego NSZZ Solidarność z Jarosławem Porwichem na czele, który działał kiedyś w Ruchu Młodzieży Niezależnej, wspierany przez innych działaczy dawnej opozycyjnej organizacji młodzieżowej w osobach m.in. Marka Rusakiewicza i radnego Roberta Surowca postanowili zmaterializować pamięć o swojej przeszłości. Najpierw doprowadzili do nazwania ulicy biegnącej przez Park Kopernika imieniem RMN, a teraz domagają się zgody na umieszczenie tej nazwy na kładce dla pieszych przecinającej park.
Złośliwi powiadają, że niemłodzi już przecież panowie postanowili postawić sobie za życia pomnik, by pamięć o nich trwała i nie odchodziła w niepamięć, bo z tą pamięcią różnie przecież u nas bywa. Wystąpili więc ze stosownym wnioskiem do prezydenta miasta 21 lipca br., aby przed 31 sierpnia br., czyli przed Dniem Wolności i Solidarności, napis Aleja Ruchu Młodzieży Niezależnej mógł pojawić się kładce. Nic z tego. „Prezydent Miasta poinformował pismem z pierwszego sierpnia 2014, że ze względu na konieczność dokonania uzgodnień pomiędzy jednostkami organizacyjnymi Urzędu oraz uzyskania opinii prawnej, nie jest możliwa realizacja wnioskowanego zamierzenia przed 31 sierpnia 2014 r. i że odpowiedź zostanie udzielona w terminie 30 września 2014 r.” Napisu przed końcem sierpnia więc nie będzie.
Dziwię się jednak mocno byłym działaczom niezależnej młodzieży, że nie wzięli pod uwagę biurokratycznych procedur i urzędowych terminów, które są często drogą przez mękę, aczkolwiek mogą być czasami skracane lub przeciągane w zależności od możliwości i intencji. I zamiast z wnioskiem wystąpić kilka miesięcy wcześniej grzmią i żalą się teraz, że prezydent przeciąga i odkłada sprawę. Jakby mentalnie ciągle jeszcze tkwili w młodzieńczym czasie i oczekiwali należnego młodości pierwszeństwa.
Jednakże dziwię się również trochę prezydentowi, że w tak gorącym politycznie czasie nie okazuje empatii a stosuje się rygorystycznie do służbowej pragmatyki i przeciąga maksymalnie w dozwolonym jednakże czasie niezbędne konsultacje, zbieranie opinii przed podjęciem decyzji. Oczywiście takie jest jego prawo i zapewne opiniowanie oraz konsultowanie wymaga trochę pracy i czasu. Tym bardziej, że mamy czas urlopowy i przyspieszyć może się nie da, może się nie chce. I tu jest chyba sedno sprawy, bo trudno uwierzyć, że przy odrobinie dobrej woli nie można w tej sprawie podjąć decyzji w dwa-trzy tygodnie, a nawet w miesiąc. Bowiem takie urzędnicze przewlekanie do granic urzędowych terminów to woda na młyn dla przeciwników oraz konkurentów politycznych. A i wielu zwykłych mieszkańców zrozumie tylko tyle, że urzędnikom nie chce się spieszyć, albo prezydent uprawia jakąś swoją politykę.
I komu to jest potrzebne? Mnie tam napis z Ruchem Młodzieży Niezależnej nie przeszkadza. Napis może być na kładce w parku, równie dobrze może też być na stadionie Stali lub w galerii handlowej na Zawarciu. Byle nie na Filharmonii Gorzowskiej. Wysokiej kultury i sztuki nie mieszajmy jednak do polityki. Minionej i obecnej.
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.