2014-08-26, Komentarze na gorąco
Księgarnia przy ul. Hawelańskiej istnieje niemal od zawsze. No dobra, niech już będzie, że od 1980 roku, a to już szmat czasu.
Od pewnego czasu jednak wraz z zamieraniem życia w centrum miasta coraz głośniej było o jej zamknięciu. Właścicielki nie dawały już rady dalej ją prowadzić. Przede wszystkim z uwagi na komercyjne stawki czynszu, co przy stale malejących obrotach czyniło cały biznes nieopłacalny. Właśnie prezydent ogłosił, że właścicielki zamykają swój interes, ale księgarnia dalej tam będzie.
Od przyszłego roku ma się tam znaleźć sieciowa księgarnia, znana pod nazwą „Książnica Polska”, która zwróciła się już z prośba o bezprzetargowe wynajęcie lokalu. Prezydent wyraził zgodę, ale ostatnie słowo należy do rady miasta. Radni raczej nie mają wyjścia, muszą się zgodzić, choć zapewne nie bez żalu, że znowu odchodzą i tracą przedsiębiorcy z miasta. To dobrze przecież, że księgarnia im. Włodzimierza Korsaka w tym miejscu pozostanie, ale zawsze trochę szkoda jak upadają gorzowskie firmy i firemki, które tworzą potencjał i dorobek miasta. Tym bardziej, że wejście do Gorzowa kolejnej księgarni sieciowej może także przyspieszyć upadek pozostałych księgarni, które przez lata były rodzinnym biznesem na Chrobrego czy Sikorskiego. W sieciówce zawsze może być taniej, szybciej i lepiej. Przynajmniej na początku, by skutecznie pozbyć się konkurencji lub ją mocno ograniczyć.
Jest więc z czego się cieszyć, ale smutku wcale aż tak bardzo nie ubyło. Bowiem w mieście wciąż nie ma żadnego systemowego rozwiązania w sprawie upadającego śródmieścia. Rozwiązał się tylko jednej przypadek. Problem pozostał. Nie tylko w odniesieniu do księgarni i księgarzy.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.