2014-09-08, Komentarze na gorąco
Partie polityczne w dotychczasowym kształcie najwyraźniej się w polskim narodzie przeżyły.
Dobitnie świadczy o tym frekwencja w wyborach do europarlamentu, gdzie głosuje się na partyjne listy wskazując obcego kandydata. Podobnie się dzieje, choć w inny sposób, na samym dole przy okazji wyborów samorządowych.
Nie inaczej jest w Gorzowie. Od lat wygrywa bezpartyjny Tadeusz Jędrzejczak, który już dawno przecież dla swojego i partii dobra wystąpił z SLD, utrzymując z partią mocniejsze związki jedynie w okresie wyborczym. Zaś w tegorocznych wyborach, w opozycji do partyjnych list kandydatów i komitetu prezydenta Jędrzejczaka, nie bez szans na jakieś sukcesy wystartuje koalicja Ireneusza Madeja ze Stowarzyszenia na rzecz rozwoju Ziemi Gorzowskiej z NSZZ Solidarność pod szyldem „Solidarność – Madej”. Do tego dochodzi teraz jeszcze komitet wyborczy „Ludzie dla miasta”, który łączy w sobie ruchy obywatelskie i oddolne inicjatywy. To już jest oficjalny bunt i czynny protest przeciwko upartyjnianiu samorządu. I wcale się nie zdziwię jak to pospolite ruszenie szturmem zdobędzie gorzowski ratusz albo przynajmniej jakąś jego część.
Podobne zjawisko można obserwować w całym kraju. Wszystko to dlatego, że mimo zmian w otaczającej nas rzeczywistości i rozbudzonej obywatelskiej świadomości nie zmieniają się mechanizmy funkcjonowania partii i sposoby sprawowania władzy na samorządowym szczeblu. Partie i partyjni działacze, namszczeni z woli wyborców na stanowiska, tuż po wyborach wszystko już wiedzą lepiej i widzą inaczej, nie bardzo licząc się z głosami i oczekiwaniami społeczeństwa. Zaś prezydent (burmistrz czy wójt) zamiast być sługą staje się panem. I tego ludzie mają coraz serdeczniej dość, bo nie dosyć, że płacą podatki, wybierają i utrzymują, to jeszcze często muszą tolerować tego wybranego, który ich zwyczajnie nie szanuje.
Leszek Zadrojć
P.S. Strasznie mnie ubawiła sonda przeprowadzona przez „Ludzi dla miasta”, z której wyszło, że najlepszym kandydatem na prezydenta Gorzowa byłby Jacek Wójcicki, czyli wójt z Deszczna, który nawet poważnie się nad tym zastanawia...
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.