Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Komentarze na gorąco »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

Siedmiu prawie wspaniałych, wybrany będzie tylko jeden

2014-10-03, Komentarze na gorąco

Wyborcze szaleństwo trwa już w najlepsze.

medium_news_header_8985.jpg

Mimo że oficjalny termin rejestracji kandydatów na radnych mija dopiero 7 października, a kandydatów na prezydenta 17 października. Kandydaci, szczególnie aspirujący do stanowiska prezydenta miasta, dwoją się i troją, by przekonać do siebie dziennikarzy, a za ich pośrednictwem wyborców, którzy do tej pory w większości wyborcami być  nie chcieli, o czym najlepiej świadczy frekwencja przy urnach w poprzednich wyborach samorządowych wynosząca mniej niż 40%.

Od muzycznego uderzenia z różą w tle zaczął w środę o 16.30 komitet wyborczy Tadeusza Jędrzejczaka, który zameldował, że zebrał 7501 podpisów poparcia pod swoimi listami kandydatów, a jego hasło wyborcze brzmi: „bo łączy nas Gorzów”. Natomiast samych kandydatów oraz główne tezy programowe ma zaprezentować w przyszłym tygodniu. Zresztą, kandydatów z grubsza już znamy, a i program jest wiadomy, bo wyznacza go wszak urzędujący prezydent, za którym stoją kilkunastoletnie już rządy i dokonania, ogłoszone wcześniej projekty i plany, ale także zaniechania i zaniedbania, których nie przesłonią ostatnie przyspieszenia i nagłe działania. Nie wątpię też, że z realizacji poprzedniego programu kandydata i prezydenta  rozliczą konkurenci, co niektórzy już głośno zapowiadają.

Także w środę z Deszczna przyjechał do Gorzowa autobusem komunikacji miejskiej, bo z Kartą Rodziny, wójt Jacek Wójcicki, który na zaproszenie „Ludzi dla Miasta” chciałby zostać tu na dłużej, a przynajmniej przez najbliższe cztery lata. Oczywiście w roli prezydenta, co obie zainteresowane strony ogłosiły oficjalnie  w czwartek o godz. 10.00 w bibliotece na poły wojewódzkiej, na poły miejskiej. I jest to niezwykle ciekawe, że wójt wiejskiej gminy rzuca wyzwanie nie tylko aktualnie panującemu szeryfowi wojewódzkiego miasta, ale także całemu zastępowi doświadczonych polityków.

Czy sobie poradzi, jak wygra? Szalenie ryzykowny byłby to eksperyment, jak mówi wielu obserwatorów życia publicznego, bo mimo znajomości samorządowych procedur i mechanizmów, to jednak byłaby przesiadka z malucha do tira. Z tym związane są podstawowe obawy, które słyszę na mieście. I nic to, że wójt Wójcicki ma akurat prawo jazdy na tira, bo nie o takiego malucha i tira tu chodzi. No i jazda tirem po dużym mieście, z jego licznymi nakazami i zakazami oraz pułapkami, to jednak nie to samo co przejażdżka maluchem wiejskimi, dobrze sobie znanymi drogami. Niewątpliwie jednak byłoby inaczej,  a  przez to ciekawiej. W Gorzowie potrzebne są zmiany, ale czy aż takie? Zarządzanie miastem na co dzień, to jednak nie są okazjonalne happeningi, eventy i ciągłe sprawianie mieszkańcom radości, co znakomicie wychodzi od czasu do czasu „Ludziom dla miasta”. Z drugiej strony nie brakuje zdesperowanych gorzowian skłonnych poprzeć radykalną zmianę władzy w mieście. Nawet jeśli kandydat na dzień dobry zapowiada, że będzie starał się o nowych inwestorów dla Gorzowa, co dla większości mieszkańców wcale nie jest priorytetową sprawą.

Wiedzą coś o tym kandydaci i sztabowcy od Marka Surmacza z PiS-u, którzy w czwartek o 11.00 ogłosili, iż „Gorzowscy przedsiębiorcy czekają na dobre zmiany”. To pokłosie wcześniejszych spotkań z przedsiębiorcami. Ano czekają, wszyscy czekają. I dlatego kandydat M. Surmacz zapowiedział powołanie miejskiego forum gospodarczego, choć z góry wiadomo, że przedsiębiorcy czekają nie  tylko na ułatwienia, preferencje, ale i przyjazne traktowanie, z czym bywa różnie. Ale czy z natury rzeczy podejrzliwa i mocno praworządna formacja będzie najlepszym gwarantem miasta przyjaznego przedsiębiorczości? Na styku władzy i biznesu łatwo przecież o podejrzenia i nieprawidłowości, co sprawia, że wielu przedstawicieli władzy trzyma się z założenia daleko od ludzi biznesu, jakby byli chodzącą patologią a nie motorem napędowym gospodarki i źródłem społecznego rozwoju. Ale przedsiębiorcy i wyborcy powinni mieć nadzieję, że w Gorzowie może być inaczej.

O społeczny rozwój troszczyć się zapowiada z kolei komitet wyborczy Krystyny Sibińskiej z gorzowskiej platformy, który tego samego dnia, ale w samo południe ogłosił swoje propozycje w sprawie „Karty Mieszkańca Gorzowa”. Ma być coś takiego dużego jak karta „ZGranej rodziny” w Zielonej Górze, bo przecież nie tak małego jak w Deszcznie. Ma to wielu ludziom pomóc, przy okazji budując tożsamość i wielkość miasta… No i fajnie, ale mamy już „kartę dużej rodziny” i normalne, że małej też należy się jakaś karta… Dlaczego jednak znowu jesteśmy spóźnienie chociażby właśnie względem Zielonej Góry? Prezydent T. Jędrzejczak nie był w tym wielką przeszkodą. W sumie nic nowego, choć punkt w programie wyborczym zaliczony i odnotowany. Jednakże od kandydatów z doświadczeniem parlamentarnym i samorządowym z tak dojrzałej partii, sprawującej od lat władzę w kraju i regionie, siłą rzeczy mieszkańcy oczekują znacznie więcej.

Całkiem odmienne podejście od samego początku tej kampanii prezentuje Ireneusz Madej, za którym ma przemawiać „Uczciwa OdNowa Gorzowa”. Nie tylko głosi, że chce pracować ponad różnorakimi podziałami, bo wszyscy jesteśmy przecież mieszkańcami miasta, to jeszcze swoje propozycje i pomysły konfrontuje na otwartych spotkaniach i konferencjach tematycznych z kompetentnymi reprezentantami różnych dziedzin życia, co ma zapowiadać przyszły styl sprawowanej ewentualnie prezydenckiej władzy. I takie właśnie kolejne spotkanie odbyło się w czwartek o 13.00. Tym razem z udziałem przedstawicieli gorzowskich klubów sportowych, poza szefostwem żużlowej Stali, która akurat nie tylko ma się w mieście dobrze, ale mistrzowski mecz na głowie. Inna sprawa, że  z tych spotkań może niewiele wynikać, ale to już w jakiejś mierze zależeć będzie także od wyborców. W każdym razie, jeżeli chodzi o sport i nie tylko, to komitet wyborczy I. Madeja jest całkiem dobrze zbudowany.

A inni kandydaci? Rafał Zapadka z Kongresu Nowej Prawicy jeszcze drzemie i zbiera siły do redukcji podatków i zwalniania urzędników. Natomiast Maciej Szykuła, jak na ludowca przy władzy przystało, właśnie w środę miał uczestniczyć w przekazaniu znalezionych przez innych skarbów gorzowskiemu muzeum. O propozycjach programowych, przynajmniej na razie, jakoś nie słychać. No, ale PSL to siła spokoju, w przeciwieństwie do Kongresu Nowej Prawicy.

Mamy więc siedmiu prawie wspaniałych kandydatów na prezydenta. Prawie, bo tak naprawdę wspaniałym, a przynajmniej wybranym będzie tylko jeden.

Leszek Zadrojć

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x