Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Komentarze na gorąco »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

O naszą małą ojczyznę tu naprawdę i przede wszystkim chodzi

2014-11-07, Komentarze na gorąco

Piotr Steblin Kamiński wywołał mnie do tablicy. A to za sprawą słów odnoszących się do obelisku, który ma upamiętnić przedwojenną synagogę, zniszczoną po barbarzyńsku przez landsberskich nazistów  w 1938 roku.

medium_news_header_9387.jpg

Bo napisałem, że to sprawa „naszego gorzowskiego honoru”, czego on przekornie udając stara się nie rozumieć. A przecież dobrze wie, że chodzi o historyczna ciągłość, pamięć i hołd należny nieszczęsnemu narodowi wybranemu; o prawdę i edukację oraz zwyczajną ludzką przyzwoitość. O nasze człowieczeństwo tu idzie.

Ale jemu nie o to idzie. Bardziej go boli, że ktoś chce upamiętnić Christę Wolf, niemiecką pisarkę, autorkę odnoszących się do naszego miasta „Wzorców dzieciństwa”, która wiele zrobiła dla zbliżenia  polsko-niemieckiego, landsbersko-gorzowskiego, ale ciąży na niej zarzut współpracy z niemiecką bezpieką. Nie wiem na ile współpracowała, na ile zaszkodziła Niemcom i w ogóle co takiego tam zrobiła. Wiem, że nam i naszemu miastu jakoś jednak się przysłużyła. Ale i ona jest tylko pretekstem do upomnienia się o pamięć gorzowian, którzy tu żyli, tworzyli i miastu w znaczący sposób się przysłużyli. I wymienia przy tej okazji nazwiska malarza Andrzeja Gordona i pisarza Zdzisława Morawskiego, którego imię nosi ogólnopolski konkurs literacki, w którym nagrody dzisiaj uroczyście prezydent  wręcza w bibliotece im. Zbigniewa Herberta. I tutaj nie tylko przyznaję mu rację, ale wręcz uważam za skandal, że obaj wspomniani artyści nie doczekali się do tej pory ani zaułka, ani skweru czy jakiejś uliczki. Tym bardziej, że np. poeta Herbert właśnie niewiele dla Gorzowa się zasłużył, choć trochę tu był i troszeczkę w teatrze popracował, a nie dosyć, że patronuje bibliotece wojewódzkiej i miejskiej, to jeszcze dostał własną ulicę w centrum miasta. I nie przekonują mnie jakieś wydumane oskarżenia i podejrzenia w odniesieniu do Gordona czy Morawskiego, skoro o żadnej szkodzie i krzywdzie nikt nie mówi, za to wszyscy po cichu lub głośno przyznają, że jeden i drugi  w historii miasta mocno się zapisali.

O naszą małą ojczyznę tu więc tak naprawdę i przede wszystkim chodzi. A w niej najważniejsze są miejsca i ludzie. Dlatego mam cichą nadzieję, że Towarzystwo Miłośników Gorzowa, a może i mądrzy przedstawiciele w nowej radzie miasta, upomną się w  końcu o Gordona, Morawskiego, ale i innych, których warto i należy pamiętać z różnych powodów. Bo trochę wstyd i żal mi się robi, kiedy sobie pomyślę, że dopiero za 20 lub 50 lat Gordon doczeka się zaułku gdzieś tam w Kłodawie, a Morawski skweru w Santoku, gdy obie gminy będą już dzielnicami Gorzowa i o naszych wątpliwościach oraz przypadłościach nikt już nie będzie pamiętał… A ławeczka z Mietkiem  Rzeszewskim lub Bolkiem Kowalskim przy muzeum w Bogdańcu stanie, bo tam im w tym mieście będzie najlepiej, skoro już nie mogą stanąć np. przy kawiarni „Letniej”.

Jan Delijewski

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x