2014-11-25, Komentarze na gorąco
Opadł już powyborczy kurz. Przynajmniej w Gorzowie, choć i tu niektórzy próbują nieśmiało kontestować wyniki wyborów.
W kraju jednak ciągle dymi, szczególnie wśród przegranych, którym zabrakło do szczęścia głosów i mandatów. Ale taki urok tej naszej demokracji i ogrom win odchodzącej Państwowej Komisji Wyborczej, która zebrała tyle słów krytyki, że więcej się już chyba nie da.
Znikają z ulic miasta wyborcze reklamy, aczkolwiek na wielu bilbordach i słupach ogłoszeniowych ciągle jeszcze uśmiechają się do nas kandydaci na prezydenta i radnych miasta oraz sejmiku. Raczej trudno tam dojrzeć prezydenta elekta Jacka Wójcickiego i jego „Ludzi dla miasta”. Bowiem nie tylko sprawnie i szybko posprzątali po sobie, ale także na ogół nie korzystali z tych najbardziej stałych miejsc i form wyborczej promocji. Wszędzie było ich pełno, ale najczęściej tam, gdzie nie było innych, bo i w miejscach nietypowych i niecodziennych. Już to świadczy jak niecodzienne i nietypowe jest ugrupowanie, które ku zaskoczeniu wszystkich stało się polityczną siła w mieście.
Tymczasem trwają gorączkowe narady, spotkania i posiedzenia w sprawie ułożenia się nowej władzy samej ze sobą. I nie chodzi tylko o nowego prezydenta i jego zaplecze oraz współpracowników, ale i nową radę miasta oraz ustalenie zasad i warunków przyszłej współpracy między poszczególnymi klubami w radzie a prezydentem. I tu mamy pierwszy sprawdzian politycznej dojrzałości i rozwagi Jacka Wójcickiego, który wcale nie pali się do zawierania aliansów i porozumień, które mogłyby wiązać ręce i pętać nogi, czyniąc zakładnikiem jakiejś partii czy koterii. Dlatego rozumiem prezydenta, że chciałby współpracować ze wszystkimi, ale wszystkich usatysfakcjonować się nie da, kiedy każdy chce coś wymiernego ugrać dla siebie.
Ciekawi mnie wiec bardzo jak to się wszystko ułoży i jak będzie funkcjonować. Kto będzie kim i z kim trzymać będzie. Kto będzie popychał ten gorzowski wózek do przodu, kto będzie sypał piasek w tryby tego wozu. W każdym razie nadzieje są ogromne i wcale nie mam tu na myśli polityków, których oczekiwania najmniej mnie obchodzą, ale są także obawy, zagrożenia i pułapki na tej drodze. Prezydenta musi więc bardzo uważać, na siebie i innych, mając miasto i mieszkańców przede wszystkim na względzie.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.