2014-12-01, Komentarze na gorąco
Jako szczęśliwy posiadacz działki w Rodzinnym Ogrodzie Działkowym uczestniczyłem w zebraniu działkowców w sprawie „wyboru stowarzyszenia ogrodowego, które będzie prowadziło rodzinny ogród działkowy”.
To prosty skutek słynnej już ustawy o ogródkach działkowych, która ma m.in. znieść monopol Polskiego Związku Działkowców i wprowadza szereg innych zmian, których działkowcy strasznie się boją. Głównie dlatego, że ich nie znają i wyobrażają dla siebie jak najgorsze skutki.
Zgodnie z moim przewidywaniami zmian żadnych nie będzie. Przynajmniej w moim Rodzinnym Ogrodzie Działkowym. Zdecydowali o tym działkowcy, którzy na zebranie gremialnie nie przyszli i zwyczajnie zabrakło quorum. W tej sytuacji zebranie rozwiązano i wszystko pozostaje po staremu, czego nie omieszkał serdecznie pogratulować obecnym na zebraniu sam prezes Zarządu Okręgowego PZD, którego ten fakt najwyraźniej ucieszył.
Ustawowe wymogi i prawne procedury zostały spełnione, czyli dopełniono formalności. Starsi wiekiem działkowcy, którzy dominują, boją się zmian, niepewności i zaangażowania w tworzenie czegoś nowego. Może za parę lat… Nieliczni zaś młodzi i w średnim wieku nie mają często czasu na dopieszczanie swojego kawałka ziemi i grillowanie, a co dopiero na zajmowanie się administrowaniem na terenie swoich działek. I tak mniej więcej dzieje wszędzie, bo taki jest zwyczajnie klimat na działkach.
Tym sposobem Polski Związek Działkowców przetrwa ustawę i nowe rządy, tylko trochę może osłabiony. Dzięki temu spora grupa działkowców w warszawskiej centrali będzie dalej żyła mając się całkiem dobrze, a nawet jeszcze lepiej. A mnie za to szlag trafia, że zamiast drogi na swoją działkę mam wertepy jak na poligonie, gdyż nie ma kto i za co wyrównać i utwardzić tej niby drogi. Nie wiem tylko czy to z powodu indolencji mojego zarządu ROD, czy tego, że trzeba zapłacić sowity haracz do centrali w Warszawie, gdzie najważniejsi działkowcy w garniturach za moje pieniądze uprawiają swoje warzywa i kwiatki, choć ziemi może nigdy nawet nie uprawiali. Ale działka im się należy!
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.