2014-12-04, Komentarze na gorąco
18 kwietnia przyszłego roku na Stadionie Narodowym w Warszawie odbędzie się turniej Grand Prix na żużlu.
Z dziką kartą ma wystartować Tomasz Gollob, który z turniejami o mistrzostwo świata pożegnał się już przed rokiem. Po ogłoszeniu tego faktu już pierwszego dnia sprzedano ponoć prawie 30 tysięcy biletów. To świadczy jak silną marka jest wciąż Tomasz Gollob, jak wielkie jest też zainteresowanie żużlem w stolicy.
Tomasz Gollob to jednak przed wszystkim zawzięty i uparty zawodnik. Za nic nie chce skończyć kariery, czego serdecznie mu życzę. Właśnie finalizuje rozmowy z Unią Tarnów, gdzie poszukują lidera, fightera i twarzy przegranego w tym sezonie klubu, który mocno wspierają pieniądze grupy Azoty. T. Gollob jeździł już w Tarnowie, w latach 2004-2007, i to z powodzeniem. Teraz jednak miał kiepski sezon za sobą, pożegnanie z Grand Prix i prawie 44 lata na karku, w tym ponad 26 lat spędzonych na żużlowych torach. Ale on się zawziął i chce jeszcze coś pokazać. Przede wszystkim to, że jeszcze się nie skończył, a tegoroczna jazda to jedynie konsekwencja ostatnich urazów i kontuzji, które nie pozwoliły mu przygotować się odpowiednio do sezonu, a nie schyłek możliwości i formy starego mistrza. Ponoć mocno przy tym liczy na przelotowe tłumiki, które w przyszłym sezonie wracają do motocykli żużlowych, przy zastosowaniu których odnosił swoje największe sukcesy.
Może jeszcze mu się uda powalczyć w lidze, zdobyć nawet jakieś trofea i zyskać poklask kibiców. Pisałem już o tym i kolejny raz napiszę, że bardzo nie chciałbym, by jednak zakończył ligową i sportową przygodę dojeżdżając do mety zamykając stawkę. Wygwizdywany i w niesławie, bo sobie na to zwyczajnie nie zasłużył. Już kiedyś stwierdziłem i jeszcze raz powtórzę, że Tomasz Gollob jest mistrzem nad mistrzami i dawno już stał się historią polskiego i światowego żużla. I tego mu już nikt nie odbierze, a co zdrowia stracił sam wie najlepiej. No i ma już swoje lata, a mistrz powinien najlepiej wiedzieć, kiedy ma definitywnie zjechać z żużlowego owalu.
Odnoszę jednak wrażenie, że chyba jednak nie wie. Jakby nie umiał się pogodzić z upływającym czasem i nie chciał w życiu robić nic innego. Nie potrafi więc lub nie chce się przyznać, że to już naprawdę nie te lata i nie to zdrowie. I wielką szkodą będzie sławę, szacunek i uznanie zamieniać na drobne w polskiej czy innej lidze. Nikt niczego z dorobku mu już nie odbierze, ale sporo swej sławy może jeszcze roztrwonić. Już w tym sezonie pojawiało się całkiem sporo gwizdów i złośliwych komentarzy wobec postawy starego mistrza, w których na ogół wypomina mu się, że jest właśnie stary, ale zapomina, że był jest i pozostanie żużlowym mistrzem.
Życzę Gollobowi jak najlepiej, aczkolwiek ciągle mam w pamięci, że nie pomógł Stali zdobyć mistrzowskiego tytułu, choć sam w tym czasie został mistrzem świata. Ja tylko uważam, że lepiej skończyć jazdę po owalnym torze cały, zdrowy i w glorii sławy, skoro czas już ku temu.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.