2015-01-02, Komentarze na gorąco
W nowy 2015 rok Gorzów wkracza z przyjętym przez radę miasta budżetem.
Budżet na poziomie pół miliarda, może robić wrażenie. Ale tylko na tych, którzy nie dostrzegają pilnych potrzeb, które nie znalazły w nim miejsca. Dlatego kibicowałem radnym PiS, kiedy na sesji budżetowej domagali się nieco większych pieniędzy na elementarne zadania i cele, zgodne jak najbardziej z oczekiwaniami mieszkańców. Niestety, nic nie ugrali, bo i chyba nie mogli ugrać. Taki to budżet.
Czego chcieli radni PiS? Trochę więcej pieniędzy m.in. na remonty dróg, utrzymanie zieleni, pomoc głodnym i ubogim oraz sport. Niestety, zabrakło środków, a proponowane przesunięcia z działu administracja były nie do przyjęcia, bo wcześniej już według słów skarbnika miasta zostały tam obcięte do koniecznego minimum. Najbardziej jednak jaskrawym przykładem dramatycznej sytuacji miejskich finansów jest przyszłoroczny budżet obywatelski. Poprzedni prezydent zapowiadał, że będzie na poziomie tego roku, czyli miały być dwa miliony zł. Radni poprzedniej kadencji deklarowali, że będą chcieli więcej, nawet 3-4 miliony. Skończyło się na 1,2 miliona, które zaproponował obecny prezydent i zaaprobowała obecna rada miasta.
Pieniędzy w budżecie z roku na rok jest jakby więcej, ale na podstawowe potrzeby codziennego funkcjonowania miasta jakby mniej. Wspomniane przykłady dobitnie to ilustrują. A przecież tzw. budżet obywatelski był oczkiem w głowie poprzedniej rady miasta, obecna też się od niego nie odżegnuje, a jednak pieniędzy miast przybywać ubywa. Dlaczego tak się dzieje? Można się jedynie domyślać, spekulować, ale lepiej poczekać na audyt zapowiedziany przez prezydenta Jacka Wójcickiego. W każdym razie nie jest dobrze i na oczekiwane zmiany przyjdzie nam poczekać znacznie dłużej niż nam się wydawało. Inna sprawa, że prezydent obiecuje zmiany w budżecie w trakcie roku, które mają umożliwić realizację wielu odłożonych teraz przedsięwzięć. Mimo wszystko będzie to łatanie przysłowiowych i dosłownych dziur, których jest zbyt wiele w mieście.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.