2015-01-13, Komentarze na gorąco
Ledwie parę dni temu pisałem, że nie cieszy mnie powstanie wielkiej Zielonej Góry.
A to z powodu zagrożeń, jakie niesie ten fakt dla Gorzowa i reszty regionu. Zagrożeń dla równomiernego i równoprawnego rozwoju województwa, bo nowa Zielona Góra będzie miała jeszcze większe, bo i nowe oczekiwania, potrzeby i wyzwania, których sama nie udźwignie i będzie zabiegać o środki na ich spełnienie. Oczywiście kosztem całego lubuskiego i Gorzowa, co zresztą dzieje się już od dawna a może dziać jeszcze bardziej i więcej.
No i właśnie media doniosły, że przy aktywnym udziale poseł Bożenny Bukiewicz, przewodniczącej PO w województwie, odbyło się w spotkanie z udziałem szefostwa zielonogórskiego oddziału GDDKiK w sprawie wybudowania kolejnej obwodnicy nowej wielkiej Zielonej Góry. Z wypowiedzi uczestników spotkania wynika, że inwestycja za – bagatela – około 150 mln zł, została właściwie przesadzona, choć wcześniej nie było o niej raczej mowy. Dyrektor oddziału GDDKiA nie będzie przecież sprzeciwiał się woli posłance, która uchodzi za „psiapsiółkę” premier Ewy Kopacz. Gdzieżby przecież śmiał!
Być może ta obwodnica jest i Zielonej Górze potrzebna, ale chodzi o styl i sposób załatwiania zielonogórskich spraw. Inne gminy i miasta całymi latami często bezskutecznie dobijają się o niezbędne do ich funkcjonowania i rozwoju drogi i mosty, a tu proszę, niemal od ręki wychodzi się naprzeciw oczekiwaniom. Od deklaracji woli, rzecz jasna, do budowy tej obwodnicy droga daleka, ale mieszkańców Drezdenka, Kostrzyna, Strzelec Krajeńskich, Skwierzyny czy Gorzowa jasny szlag może trafić. Inna sprawa, że od szefowej partii w regionie oczekiwałbym bardziej regionalnego podejścia do rzeczywistości nie tylko przy okazji wyborów. Bo czy kto słyszał o zaangażowaniu posłanki B.B. w rozwój innych niż Zielona Góra miast a nawet gmin? Zresztą, ta przypadłość jest typowa dla zielonogórskich partyjnych liderów, którym woj. lubuskie potrzebne jest jedynie do budowania właśnie wielkiej Zielonej Góry.
Ofiarą takiego myślenia i działania stał się m.in. Jerzy Ostrouch, który przestał nagle być wojewodą, choć nie powołano nowego. Czym tak zawinił, zgrzeszył, naraził się nowej pani premier, że postanowiła na rok przed wyborami wymienić go na nie wiadomo jeszcze kogo? Niczym! Naraził się za to zielonogórskiemu lobby z posłanką B.B. na czele. Naraził się swoją prolubuską postawą, a czynem, który dopełnił jego losu było sporządzenie raportu o wykorzystaniu środków UE w latach 2007-1013 w woj. lubuskim, gdzie czarno na białym wyraźnie i dobitnie widać, że minionych latach subregion zielonogórski skonsumował kilka razy więcej środków unijnych niż subregion gorzowski, o reszcie województwa już nie wspominając. Nie trzeba więc mieć wcale bujnej wyobraźni, by zobaczyć co się będzie działo w obecnej perspektywie finansowej. Strach się bać o Gorzów i resztę tzw. woj. lubuskiego.
A później, choćby potop…
Jan Delijewski
P.S. Żeby nie było, że to tylko takie moje pisanie, tu link do opracowania ze wspomnianym raportem wojewody Jerzego Ostroucha, kiedy jeszcze był wojewodą lubuskim:
http://www.lubuskie.uw.gov.pl/aktualnosci/wydarzenia/idn:12544.html
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.