2015-02-05, Komentarze na gorąco
Adam Piechowicz jeszcze niedawno był głównym doradcą premier Ewy Kopacz.
Odszedł ze stanowiska razem z byłą już rzeczniczką rządu, kiedy w mediach pojawiły się informacji, że szkolił i doradzał również politykom opozycji w czasie pracy dla E. Kopacz. Teraz został głównym doradcą prezydenta Jacka Wójcickiego. Ma doradzać głównie w kwestiach gospodarki i rozwoju.
Zaskoczenie? Nie bardzo. Adam Piechowicz współpracował już wcześniej z Jackiem Wójcickim i jak mówią ludzie na mieście był zdaje się jego głównym doradcą w ostatniej kampanii wyborczej. Dlatego nie bardzo wierzę w jego rady i porady w zakresie gospodarki i rozwoju, bo o Gorzowie wie niewiele, ale na tzw. pijarze zna się doskonale. A tego, nie da się ukryć, prezydentowi trochę brakuje. Po prostu w ostatnim czasie nie najlepiej się sprzedaje medialnie i w odbiorze społecznym, nawet jeśli ma dobre pomysły, ciekawe rozwiązania i racja jest po jego stronie. Osobiście mam odczucie, że częściej się tłumaczy z tego co robi i nie robi, niż inicjuje, informuje i proponuje. A kredyt zaufania, przy poważnie rozbuchanych nadziejach i oczekiwaniach, z tygodnia na tydzień w widoczny już sposób maleje.
Osobiście zdaje sobie sprawę, że dwa miesiące z okładem urzędowania w ratuszu to stanowczo za mało, żeby dobrze poznać wszystkie aktywa i pasywa miasta, z jego złożonościami i wszelkimi implikacjami. Chciałbym jednak wreszcie usłyszeć jakieś programowe wystąpienie prezydenta z jego pomysłem na miasto i planem dla miasta. Chciałbym wiedzieć, jakie pod jego rządami będą priorytety, co będzie realizował w pierwszej kolejności, co w drugie, a co w trzeciej. I czego nie zamierza robić w ogóle, przynajmniej w tej kadencji. Tymczasem mam jakiś dziwny stan zawieszenia między tym co chciał zrobić prezydent Tadeusz Jędrzejczak a chce zrobić prezydent Jacek Wójcicki, który na razie wstrzymuje, odwołuje i mocno się zastanawia. Ciągle przy tym słyszymy o trwającym audycie i budżetowej biedzie, jak chociażby w odniesieniu budżetu obywatelskiego czy sportu, gdzie lekarstwem ma być powołanie specjalnego zespołu ds. dzielenia pieniędzy. Rozumiem, że ma to być także sposób na uspołecznienie zarządzania miastem, co się nawet i chwali. Ale takie działanie można równie dobrze odebrać jako odsuwanie od siebie odpowiedzialności. Dlatego oczekujemy więcej autorskiego zaangażowania z wszelkimi tego konsekwencjami.
Panie prezydencie, do dzieła! A Szpitalną i tak należy otworzyć…
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.