2015-02-10, Komentarze na gorąco
W określonym wieku człowiek ma więcej przyjaciół i dobrych znajomych na cmentarzu niż w życiu.
I coraz trudniej się z tym pogodzić, choć trzeba. Tak samo trudno pogodzić się z odejściem ludzi, których tylko się znało, szanowało, lubiło… A w ostatnim czasie, jakby się zmówili, odchodzą jeden po drugim. Ksiądz prałat Witold Andrzejewski, Karol Parno-Gierliński i ostatnio Stanisław Lisowski…
Bardzo dużo ich różniło, żyli jakby w innych światach i różnych zakresach, ale mieli jedną cechę, która ich łączyła. Mieli w sobie pasję, która sprawiła, że nie przeszli obok swojego życia. Oni swoje życie dla siebie i dla nas ciekawie i pięknie przeżyli. Nie każdy tak chce i potrafi.
Odeszli, a nam żyć trzeba. Na szczęście coś po sobie zostawili. Nie wszystek przecież umarli. Przynajmniej dla tych, którzy pamiętają, coś im zawdzięczają i chcą z tym żyć.
Więc żyjmy, ze wszystkich sił aż po kres swych dni. Jesteśmy sobie i innym to winni. No i po prostu warto żyć. Tu i teraz, bo innego wyboru nie mamy.
deja
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.