2015-03-02, Komentarze na gorąco
Pochmurne i zimno-wietrzne niedzielne przedpołudnie nie zapowiadało żadnych wątpliwych atrakcji na gorzowskim Manhattanie.
Bo i co mogłoby się dziać ciekawego na tym odległym i nieco ospałym osiedlu Górczyna? A jednak się działo!
Najpierw jakiś naćpany młokos biegał w krótkim rękawku po osiedlu i z kopa traktował napotkane samochody, krzycząc przy tym coś do siebie i wymachując rękami. Na szczęście ktoś zaalarmował policję, która przyjechała w miarę szybko i zgarnęła nieobliczalnego wandala, dzięki czemu nie zdemolował więcej samochodów. Coś istotnie musiało być z nim nie tak, bo za policją przyjechała karetka pogotowia. Wystarczyły jednak jakieś oględziny, a może i pobieżne badania, bo delikwent nie zmienił środka transportu i po dłuższym postoju odjechał prawdopodobnie w miejsce odosobnienia i uspokojenia.
Nie minęła godzina a na Kutrzeby znowu zawyły strażackie syreny. Znowu, bo w ostatnich kilku tygodniach strażacy w kilka wozów byli tu kilka razy. Zaalarmowani obecnością podejrzanych substancji i może jeszcze czymś innym. Tym razem przyjechali usunąć otynkowana płytę styropianu z elewacji wieżowca, która groźnie dyndała na wietrze. Mogła w każdej chwili spaść na jakiś samochód albo i komuś na głowę. Puste miejsce obok świadczyło, że jedna już spadła z niewiadomym skutkiem. Strażacy szybko i sprawnie, mimo wiatru, uwinęli się z płytą i odjechali nie mówiąc do widzenia.
Poza tym niedziela na gorzowskim Manhattanie upłynęła bardzo spokojnie.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.