2015-03-04, Komentarze na gorąco
Około 3 zł na osobę miesięcznie maja wzrosnąć opłaty za odbiór śmieci w Gorzowie.
Tak przynajmniej zapowiada Maciej Pierzecki, dyrektor biura Celowego Związku Gmin MG-6, w którego gestii znajduje się gospodarka śmieciowa. Bo takie są ponoć koszty, kalkulacje i potrzeby. A ja się z tym nie zgadzam, bo uważam, że w jakiejś części są to nieracjonalne koszty, niewłaściwe kalkulacje i nie moje potrzeby.
To, że cicho się ostatnio zrobiło o naszych śmieciach wcale nie oznacza, że z segregacją jest u nas dobrze. Nadal twierdzę, że wcale nie gorzej, a może nawet lepiej było przed tą całą rewolucją śmieciową, która zamiast uprościć selektywna zbiórkę jeszcze bardziej ją skomplikowała. Bo nie ma kolorowych pojemników, bo np. plastik miesza się z innymi odpadami, a inne odpady mieszają się z nieposegregowanymi. Poza tym, skoro wreszcie wszyscy mieli płacić, to miało być przecież taniej. Nie wszyscy jednak płacą, jest już drogo i ma być jeszcze drożej, bo wszyscy przy śmieciach muszą zarobić. Ale dlaczego moim kosztem?
Przy okazji przypominam o zgłaszanej już za poprzedniej władzy konieczności wręcz znalezienia pomysłu na schowanie, zakamuflowanie, ukrycie (niepotrzebne skreślić) pojemników na śmieci, które często zgrupowane w reprezentacyjnych miejscach miasta zwyczajnie brzydzą i szpecą. Mogą to być żywe zielone altany lub inne konstrukcje, boksy i rozwiązania, ale jakieś być muszą. W domu przecież nie wystawiamy śmieci na środku salonu, nawet jak nie ma gości. A dla mnie takim miejskim salonem jest ulica Łokietka czy Chrobrego. To, że stare kamienice wyglądają tam jak wyglądają i z niektórych gzymsy odpadają, a połamane chodniki w wielu miejscach się zapadają wcale nie znaczy, że trzeba tam jeszcze eksponować śmietniki. Właśnie pomyśleli o tym w Gdańska, to i u nas też pora pomyśleć, chociażby przy okazji wiosennych porządków.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.