2015-03-14, Komentarze na gorąco
I znowu, jak co roku, to samo. Ledwo przygrzeje wiosenne słoneczko a już płoną trawy i krzewy na gorzowskich i podgorzowskich polach, ugorach i nieużytkach.
Co roku straż pożarna niemal na okrągło wyjeżdża do takich pożarów, które najczęściej same z siebie nie powstają, ale ktoś musi je umyślnie lub bezmyślnie sprokurować.
Nie chodzi tylko o to, że płoną zeszłoroczne trawy i niszczone są tereny, z których ludzie w ten czy inny jednak sposób korzystają, chociażby w celach turystycznych i rekreacyjnych. Przede wszystkim chodzi jednak o to, że tam jest życie, które ogień zabija! Zabija rośliny, owady, ptaki i zwierzęta, dla których te tzw. nieużytki są najlepszym, bo naturalnym domem. Wiem, że ongiś, przez całe wieki był to zwykły sposób na przygotowanie ziemi do wiosennej uprawy, lecz dzisiaj staje się on zwyczajnym barbarzyństwem, bo tej przyrody jest już tak mało, że każdy skrawek, każdy przejaw życia trzeba najzwyczajniej w świecie chronić i bronić. Każdą trawkę i krzak dzikiej róży czy głogu, każdą dżdżownicę, zaskrońca i nornicę, ślimaka, żabę i zająca oraz trzmiela, motyla czy skowronka. Ile nam jeszcze tego pozostało?!
Każdy pożar to również zagrożeniu dla naszego dobytku, zdrowia i życia. Ogień zaprószyć jest łatwo, gorzej go opanować. Wiedzą dobrze o tym nie tylko strażacy, którzy mimo wszystko apelują o zdrowy rozum, rozsądek i zwykłą ludzka przyzwoitość. Nie na wiele to jednak to się zdaje, dlatego trzeba tłumaczyć i edukować, także w formie surowych kar dla bezmyślnych podpalaczy.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.