2015-04-29, Komentarze na gorąco
Żeby nie było, że z natury lub dla zasady jestem przeciwny wszystkiemu co zielonogórskie! Dlatego ja również popieram pomysł utworzenia wydziału medycznego na Uniwersytecie Zielonogórskim.
Skoro jest taka szansa, taka możliwość. Bo coraz bardziej brakuje lekarzy w kraju, a w naszym regionie szczególnie. A zdrowie wszak jest najważniejsze.
Właśnie sejmik przyjął jednogłośnie uchwałę intencyjna o przekształceniu zielonogórskiego szpitala w klinikę uniwersytecka, bo takie są ministerialne wymagania. No bo skoro powiedziało się a, to trzeba powiedzieć b, ale i c, d, e… Tak to właśnie działa. Zwłaszcza w Zielonej Górze, gdzie z dużym namysłem wywołuje się przedsięwzięcia, czasami pozornie na wyrost, które wymuszają kolejne działania, następne przedsięwzięcia itd. A medycyna na uniwersytecie jest kolejnym milowym krokiem w rozwoju nie tylko uniwersytetu, ale miasta w ogóle. To kolejne inwestycje, kolejne miejsca pracy dla wysokokwalifikowanej specjalistycznej kadry, to wreszcie kolejne możliwości materialnego i intelektualnego rozwoju.
Czego chcieć więcej? To jest to, czego brakuje nam w Gorzowie. Jakże żenująco więc na tym tle wyglądają te nasze przepychanki, drogi i ścieżki do akademii. Nie mamy nic, poza coraz bardziej pustą wojewódzkością, co stałoby się drożdżami czy motorem rozwoju. I o to mam największy żal, i o to mam pretensje. Tym większy żal i pretensje, że w Zielonej Górze stwarzają sobie szanse i możliwości, często naszym kosztem, bo my ich zwyczajnie nie szukamy. To jest jak z grą w lotto – oni nie tylko wiedzą kiedy oraz jaka jest akumulacja i skreślają wcześniej przygotowane kupony; my zaś z góry skreślamy sami siebie nie wypełniając kuponu nawet na chybił trafił.
To tak, oczywiście, na marginesie i w dużym uproszczeniu. Spoglądając w niebo i szukając słońca i pogody dla Gorzowa.
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.