2015-05-07, Komentarze na gorąco
W wielu kwestiach raczej nie zgadzałem się i nadal nie zgadzam z byłym prezydentem Tadeuszem Jędrzejczakiem.
W sprawie funkcjonowania sejmiku lubuskiego jednak absolutnie podzielam jego opinię. Nie nazwałbym jednak sejmik „niemym”, bo czasami poszczególni radni dają jakiś głos. Rzecz w tym, że nie ma on większego znaczenia, bo sejmikiem zarządza „egzekutywa”, w której obowiązująca rekomendacja należy do mocnych kobiet z południa regionu.
Oczywiście, że jak mówi T. Jędrzejczak „sejmik nie służy wymianie poglądów i sporów na temat przyszłości województwa. Sejmik służy jedynie zatwierdzaniu przez koalicję PO i PSL uchwał wychodzących po posiedzeniach zarządu województwa”. Nie dopowiada jednak przy tym, że zarząd województwa z marszałek na czele w dużej mierze wykonuje sugestie i dyspozycje płynące z zielonogórskich kręgów politycznych, którymi kieruje przede wszystkim szefowa regionalnych struktur Platformy Obywatelskiej przy pomocy koleżanki i kolegów z PSL.
Dla nas w Gorzowie jest to o tyle istotne, że nasi przedstawiciele w sejmiku, szczególnie koalicyjni, zdani są na łaskę i niełaskę swych politycznych liderów, co skutkuje ich niemrawością, powolnością i niechęcią do głośnej prezentacji gorzowskich i prawdziwie lubuskich racji. Jeśli już, to próbują coś nieśmiało ugrać, wynegocjować nie narażając się przy tym politycznym protektorom, by móc później prezentować się, jako politycy z sukcesami. Niestety, często to jednak wygląda żałośnie. Tak samo jak żałośnie wyglądają platformerskie władze regionalne, które skutecznie i jednogłośnie zablokowały przyjęcie do partii Jerzego Wierchowicza, którego rekomendowało drugie koło gorzowskiej PO. Nie chcą Wierchowicza tylko dlatego, że zbyt poważny i ważny to polityk, by ewentualnie dopuścić go do udziału w jesiennych wyborach parlamentarnych. Są przecież w Gorzowie i okolicach bardziej lojalni i wybitnie zasłużeni zielonogórskim liderom partyjni żołnierze, którzy chętnie powalczą o parlamentarne mandaty, by jeszcze lepiej służyć zielonogórskiej władzy.
Nie o polityków z szerokimi horyzontami i propaństwowym myśleniem w tej lubuskiej partyjnej grze przecież idzie. O władzę dla władzy, dla siebie i najbliższego otoczenia głównie tu chodzi.
Mówi to państwu coś?
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.