2015-05-12, Komentarze na gorąco
Zasadniczo i absolutnie nie zgadzam się z przewodniczącym rady miasta.
Wręcz protestuję przeciwko takiemu traktowaniu publicznej rzeczywistości, jakie zaprezentował Robert Surowiec na ostatniej sesji rady miasta w sprawie powołania nieszczęsnej Akademii Gorzowskiej! Sprawy publiczne powinny być omawiane publicznie, skoro rozmowy w zaciszu gabinetów nie dają efektów, powstają niedomówienia, pojawiają się spekulacje i sieją plotki.
Przewodniczący rady miasta był uprzejmy powiedzieć, że bardzo niedobrze się stało, iż przedstawiciele AWF i PWSZ przedstawili na sesji swoje wersje zdarzeń i punkty widzenia, bo to nie był ten czas i to miejsce. Dodając przy tym, że właściwszym miejscem byłby konwent rady miasta, czyli zamknięte grono wybranych radnych, którzy nic mogą, ale wydają się być ważni. I ja się z takim podejściem do sprawy nie zgadzam. Uważam bowiem, że wręcz bardzo dobrze się stało! Opinia publiczna ma prawo poznać całą prawdę, bo to społeczeństwo za to płaci i ponosi tego skutki. Nawet jeśli ta prawda jest niewiele warta. Politycy, parlamentarzyści i samorządowcy mieli swój czas na gabinetowe rozmowy i działania. I co zrobili, co osiągnęli?
To już nie czas i nie pora na chowanie się w gabinetach i szeptanie po katach, ale ostatni dzwonek, żeby ustalić drogę dojścia do Akademii Gorzowskiej. Mając na uwadze interes miasta, ale z poszanowaniem potrzeb i oczekiwań zainteresowanych stron. Skoro droga na skróty okazała się drogą na manowce, to trzeba pójść normalną drogą, z wykorzystaniem wszelkich dostępnych sił i środków oraz zgodnie z zasadami sztuki, by odbyło się sprawnie i bez dalszych zgrzytów. Pytając przy tym: co jeszcze miasto w tej sprawie może zrobić?
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.