2015-05-15, Komentarze na gorąco
Od lat jestem kibicem gorzowskiego sportu, choć z wiekiem coraz bardziej już zdystansowanym.
Śledzę jednak na bieżąco co się w nim dzieje i wciąż mocno przeżywam jego sukcesy i niepowodzenia. Z wiekiem obserwuję jednak jakby mniej sukcesów, a coraz więcej porażek, co znowu przypomina mi lata świetności gorzowskiego sportu. Ale to już było i nie wróci więcej… Tym większy jednak żal.
Potrójny falstart żużlowców Stali mniej mnie martwi niż brak awansu siatkarzy GTPS do I ligi. Żużlowcy jeszcze się wygrzebią z tej koleiny na starcie i pokażą klasę, bo nie zapomnieli przecież jak się jeździ bez hamulców po owalu. Siatkówka jednak może przez ten brak awansu upaść na dno, z którego żaden Zenek Michałowski czy kto inny przez lata jej nie wydobędzie. Nie bardzo przy tym wierzę że uda się awansować innym sposobem, acz pamiętam jak ten sam klub pod inna nieco nazwą oddał swe miejsce w lidze, by móc w ogóle jeszcze grać. Może tym razem karty i role się odwrócą?
Zupełnie inny obrót sprawy przybierają w koszykarskim klubie AZS PWSZ KSSSE. Tu po latach tłustych, kiedy zdobywano medale i grano w europejskich pucharach, nadeszły lata chude, gdyż nie ma wyników godnych sławy. I długo chyba nie będzie, bo znowu odchodzą z drużyny najlepsze zawodniczki, których nie ma kim i czym zatrzymać. Po prostu nie starcza już kasy na koszykarki, które wybijają się ponad przeciętność polskiej ligi. Ale w tym przypadku sporym pocieszeniem jest szerokie szkolenie młodzieży. Dzięki pomocy sponsorów setki dziewczynek i dziewcząt pod okiem dobrych szkoleniowców grają w kosza, a przez to żeńska koszykówka w mieście i okolicy pięknie się rozwija. Dla przyszłości tego sportu w naszym regionie to inicjatywa droższa pieniędzy i nawet ligowego złota.
Ech, gdyby tak w tej naszej gorzowskiej Stali jeździło trzech Bartków Zmarzlików…
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.