2015-06-03, Komentarze na gorąco
Kto jak kto, ale Ewa Hornik na kulturze się zna. I wie, jaka jest jej siła oddziaływania na codzienne życie wszelakiej społeczności.
Z tym większym żalem i smutkiem przeczytałem w naszym portalu rozmowę z nią na temat kondycji gorzowskiej kultury. Z jej diagnozy, bowiem wynika obraz kroczącego upadku, którego konsekwencje są dalej idące niż sięga wyobraźnia polityków wybranych na jedną lub dwie kadencje. O wyobraźni urzędników już nie wspominając, bo oni często zwyczajnie jej nie mają.
Najbardziej do rozumu, ale i serca przemawia mi stwierdzenie, że mimo wielomilionowej inwestycji znanej pod nazwa „Uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej na terenie Związku Celowego Gmin MG-6” grozi nam, że nadal pod Gorzowem, ale i w samym mieście będziemy mieli przeciekające szamba, gdyż znaczna część potencjalnie zainteresowanych nie tyle nie ma pieniędzy na przyłącza, co nie widzi cywilizacyjnej i ekologicznej potrzeby podłączenia się do sieci odbierającej ścieki. Dlaczego? Bo mamy deficyt Kultury i kultury. Bo taki zrobił się w mieście klimat, że łatwiej znaleźć pieniądze i zrozumienie dla żużla niż dla biblioteki, domu kultury czy chociażby na jakieś zajęcia budujące człowieka.
Mecenas Jerzy Synowiec powiedział kiedyś, że jako gorzowianie jesteśmy pierwszym pokoleniem na sedesie, co wywołało falę oburzenia i protestów. A ja się z nim zgadzam. Tak, jesteśmy pierwszym pokoleniem na sedesie! Jeśli nie fizycznie, to jak najbardziej mentalnie. Inne jednak wyciągam z tego wnioski. Rzecz bowiem w tym, by jeszcze nauczyć się używać papieru toaletowego, a nasze odchody trafiały do oczyszczalni ścieków. No i żeby ręce były czyste po wyjściu z toalety. Do tego jednak niezbędna jest przede wszystkim Kultura i kultura.
Człowiek nie składa się jedynie z jedzenia, spania i opróżniania się. I tego politycy oraz urzędnicy powinni być jak najbardziej świadomi, kiedy siedzą za biurkiem lub na sedesie.
Jan Delijewski
P.S. Nie wiem czy moje słowa kogoś wzruszą lub obruszą, ale to już rzeczywiście ostatni dzwonek, by na poważnie przynajmniej porozmawiać o gorzowskiej kulturze, o co woła m.in. Piotr Steblin Kamiński na swoim blogu. Bo skandalem i ogromnym wstydem jest np. to, że na wypożyczenie i przeczytanie ciekawej książki trzeba się zapisać do kolejki w gorzowskiej bibliotece. Bo brakuje pieniędzy na zakup nowych książek…
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.