2015-06-18, Komentarze na gorąco
Rozpoczął się zapowiadany przez prezydenta i jego urzędników ruch w spółkach komunalnych.
Na początek przewietrzane są rady nadzorcze. Przede wszystkim wymieniani są ludzie związani z poprzednim prezydentem na bliskich obecnemu włodarzowi miasta. To oni następnie dokonają lub nie dokonają zmian w zarządach. Już teraz jednak w niektórych z nich pojawiają „komisarze” zwani doradcami, którzy pełnią tam nie do końca określone obowiązki i wykonują zadania nie do końca publicznie znane.
Nie, nie będzie raczej odwołań i zwolnień w zarządach miejskich spółkach, bo są kosztowne i szkodliwe wizerunkowo. Po prostu skończy się kadencja i wybrany zostanie nowy zarząd, niekoniecznie w starym składzie. Tak jak to się stanie już wkrótce Gorzowskim Rynku Hurtowym, gdzie Mariusz Domaradzki, uprzedzając prezydenckie ruchy - oczywiście za pośrednictwem rady nadzorczej, w liście skierowanym do akcjonariuszy napisał, iż „mając na względzie swoje prywatne cele zawodowe” nie zamierza się ubiegać o funkcje prezesa na kolejną kadencję zarządu i dziękuje – szczególnie Tadeuszowi Jędrzejczakowi – za okazaną pomoc i współpracę. To mimo wszystko miłe i godne polecenia zachowanie M. Domaradzkiego, który jednak dobrze wiedział, że musi odejść właśnie z uwagi na ową współpracę z byłym prezydentem. Współpracę nie tyle merytoryczną, co jak najbardziej polityczną, która znalazła swój dobitny wyraz w przegranej kampanii wyborczej. Uprzedził więc to, co w jego przypadku było raczej nieuniknione
Spółki komunalne to nie są jednak konfitury, które można traktować po uważania i rozdawać stanowiska wedle niejasnych zasług i nieokreślonych potrzeb. Dlatego ewentualne zmiany kadrowe w ich zarządach powinny być jasno i publicznie uzasadnione. Inaczej przecież być nie może.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.