2015-06-19, Komentarze na gorąco
Do jesiennych wyborów parlamentarnych już bliżej niż dalej.
Zapowiada się istne trzęsienie ziemi, bo do władzy może dojść koalicja stworzona przez Prawo i Sprawiedliwość i Pawła Kukiza z jego stronnikami. Jednocześnie do sejmu może nie wejść Polskie Stronnictwo Ludowe oraz Sojusz Lewicy Demokratycznej. Na to wskazują dotychczasowe sondaże i utrzymujące się tendencje. A to oznaczać może nie tylko zasadnicze zmiany na szczeblu krajowym, ale również istotne przewartościowania na poziomie województw, gdzie dotychczasowe koalicje PO-PSL mogą nie przetrwać.
W naszym województwie sejmikowa koalicja powstała w oparciu o 10 radnych PO i 8 PSL. Wśród radnych PO znaleźli się m.in. Anna Synowiec i Władysław Komarnicki z Gorzowa. A. Synowiec w ślad za mężem już wystąpiła z partii, z którą przestała się utożsamiać. Z kolei W. Komarnicki może różnie się zachować, w zależności jak partia zachowa się wobec niego. Chce przecież zostać senatorem i czeka na partyjną rekomendację, bo jako niezależny już raz przegrał. Łatwo przewidzieć, że jeżeli nie zostanie kandydatem PO na senatora albo nie zostanie wybrany, a konkurencje ma sporą, to może wypisać się z partyjnego klubu w sejmiku, z którym nie jest partyjnie związany. Klub PO może więc ulec znacznemu osłabieniu.
Z drugiej strony mamy w sejmiku kluby PiS i SLD, mające po 5 radnych oraz dwóch radnych niezależnych (wybranych z list Lepszego Lubuskiego Vadima Tyszkiewcza), w tym Łukasza Mejzę, który mocno zaangażował się w organizację ruchu P. Kukiza. On także może „pójść w posły” albo i nie. W każdym razie przy takim układzie sił i rozkładzie koalicji na szczeblu ogólnopolskim łatwo może powstać pokusa zbudowania nowej koalicji na poziomie województwa, z PSL w roli głównej siły, która związać się może z radnym na prawo lub lewo, a nawet jednymi i drugimi, bez oglądania się na osłabioną PO. Możliwości bowiem jest wiele. Zresztą, nie jest tajemnicą, że takie rozmowy oraz gry symulacyjne są prowadzone od pewnego czasu w zaciszu różnych gabinetów, a w powiatach narasta bunt przeciwko polityce prowadzonej przez marszałek Elżbietę Polak.
Zapewne radni PiS czy SLD nie mieliby nic przeciwko zmianom na szczytach lubuskiej władzy. Jest przecież tyle stanowisk do obsadzenia, tyle pieniędzy (unijnych!) do wydania… Czekają więc jesieni. Jesienią może wiele się zmienić, także w lubuskim sejmiku i na lubuskiej scenie politycznej. Jakoś wcale nietrudno sobie, w tych okolicznościach, wyobrazić nowy zarząd województwa z na przykład marszałkiem Czesławem Fiedorowiczem i wicemarszałkami Elżbietą Płonką i Edwardem Fedko na czele.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.