2015-06-22, Komentarze na gorąco
Gorzów po II wojnie światowej stał miejscem zamieszkania Polaków z różnych stron kraju i świata. I nie tylko Polaków.
Każdy przywiózł tu z sobą raczej niewiele dobytku materialnego, ale za to bogactwo tradycji, wierzeń i zachowań. Za ich przyczyną i sprawą Gorzów stał się miastem wielu kultur, co oficjalnie zostało zauważone i ogłoszone dopiero całkiem niedawno.
Dobrze, wręcz znakomicie się więc stało, że doszło do porozumienia miedzy ministerstwem administracji i cyfryzacji oraz władzami naszego miasta przy udziale wojewody w sprawie powołania do życia Instytutu Papuszy w Gorzowie. To oznacza, że Cyganie doczekają się wreszcie instytucjonalnego usankcjonowania swojej tu bytności i uznania dla dorobku nie tylko kulturowego. Ale Papusza ma być tu także symbolem, bo instytut jej imienia zajmować się ma nie tylko Cyganami, ale i innymi nacjami i mniejszościami etnicznymi. Bo przecież z Gorzowem mniej lub bardziej związani byli i są również Ukraińcy, Łemkowie, Tatarzy, Grecy, swoje ślady pozostawili tu Żydzi, ale i Niemcy oraz inni. To z myślą o nich i o nas Instytut Papuszy ma dokumentować, krzewić i promować wszelkie wartości związane z mniejszościami. Instytut ma wszelkie szanse ku temu, by stać się znacząca placówką kulturalną, ale i społeczną oraz naukową na mapie kraju
I bardzo mnie przy tym cieszy, że na ten cel zostanie przeznaczona zostanie willa Jaehnego przy Kosynierów Gdyńskich, która w sąsiedztwie pięknej biblioteki od lat niszczeje i czeka na lepsze czasy. To może być znakomite miejsce dla tego typu placówki, zresztą sąsiadującej także z pomnikiem samej Papuszy, która z podszeptami wiatru w Parku Róż dalej mówi swoje wiersze i wróży każdemu, kto przy niej przystanie. Tak więc Papusza, choć symbolicznie, tchnie nowe życie w nie do końca umarłą willę landsberskiego fabrykanta.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.