2015-06-26, Komentarze na gorąco
Witold Pahl, żeby zostać posłem mijającej kadencji musiał mocno się napracować.
Startował bowiem z odległego miejsca listy Platformy Obywatelskiej, której lubuskie kierownictwo niespecjalnie go popierało. W tegorocznych wyborach zaś może nawet nie wystartować, bo inna przyszłość być może go czeka. Znacznie spokojniejsza i ciekawsza, z perspektywą wysokiej emerytury włącznie.
Tak się bowiem składa, że obecny sejm jeszcze przed upływem kadencji wybierać będzie najpierw trzech, a nieco później dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Poseł Witold Pahl, prawnik z doświadczeniem sędziego i radcy prawnego, który niedawno obronił pracę doktorską z zakresu prawa konstytucyjnego, od dłuższego czasu, jako przedstawiciel sejmu staje przed Trybunałem Konstytucyjnym broniąc stanowionego przez parlament prawa, przewodniczy komisjom i podkomisjom sejmowym zajmującymi się kwestiami ustawodawczymi i prawnymi, a ponadto członek Krajowej Rady Sądownictwa ma, więc wszelkie dane ku temu, by ubiegać się o stanowisko w TK. Kwalifikacji i kompetencji nikt mu przecież nie odmówi. I jeżeli tak się stanie, o czym pojawiły się już wzmianki w mediach, to będzie można mu tylko pogratulować, że dzięki swej pracy wybił się tak wysoko.
Pozostanie jednak także żal, że mógł więcej zrobić dla regionu i Gorzowa, oczywiście, jako poseł siły rządzącej krajem przez dwie kadencje. Bo jakby mało, zbyt mało angażował się w sprawy miasta i mieszkańców, którym zawdzięczał poselski mandat. Zwyczajnie mało go tu było. Cóż, poseł nie jest niby od tego, by zajmować się lokalnymi problemami, ale co nam po swoim pośle, który mało o nas pamięta. Tym bardziej, że inni posłowie, a szczególnie posłanki chociażby z Zielonej Góry bardzo pamiętają o swoich wyborcach i swojej ziemi. Czasem bardziej nawet niż o posłowaniu. Trochę więc szkoda, że zabrakło w tym przypadku tej poselskiej równowagi.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.