2015-07-14, Komentarze na gorąco
W mediach wakacje i ogórki, ale nie w odniesieniu do polityki. Wszak idą wybory parlamentarne i kampania już trwa, choć jeszcze jej nie ogłoszono.
No i przepraszam, znowu pojawiły się także dopalacze. A to za sprawą masowych zatruć, do jakich doszło ostatnio w wielu miejscach kraju. Ale to też temat jak najbardziej polityczny, bo polityką jest przecież wszystko. Szczególnie zaś to, czym opozycja może przywalić rządowi lub rząd może się pochwalić.
U nas jednak cisza i błogi spokój, ale też tylko pozornie. W partyjnych gabinetach trwają przymiarki i przedbiegi, personalne przepychanki i przebieranki, bo kandydatów na kandydatów na posłów i senatorów jest całkiem sporo, a miejsc na listach będzie znacznie mniej. Znowu będą przetasowania i rozczarowania.
Prezydent Jacek Wójcicki wyraźnie się zadeklarował, że na Wiejską do Warszawy się nie wybiera, bo ma tutaj w Gorzowie coś do zrobienia. No i dobrze, gdyż różne plotki na temat krążyły, a przecież wybraliśmy go na cztery lata i lepiej niech skończy to, co zaczął. Za to były prezydent Tadeusz Jędrzejczak nie ma nic do stracenia i chętnie pojedzie do sejmu z list SLD, co zdaje się partyjni liderzy mu proponują, o ile partia przekroczy wyborcze progi i wyborcy go wybiorą.
Z kolei w Platformie Obywatelskiej same niewiadome, bo nikt nie jest pewny ani nominacji, ani miejsca w wyborach do izby niższej parlamentu i może się okazać, że mimo chęci i ambicji dla wielu będą to za wysokie progi. I wcale nie chodzi o ich wiedzę, kompetencje i zasługi, ale o dojścia, miejsce w szyku i partyjne poważanie w kierowniczych gremiach. Jedynie Władysław Komarnicki ma być pewny danej mu obietnicy, że znajdzie się na partyjnej liście do senatu, takie przynajmniej płyną sygnały. Nie oznacza to jednak, że na pewno znajdzie się w samym senacie. To już nie ta bajka, co cztery lata temu i nie te nadzieje oraz klimaty. Tym bardziej, że kontrkandydatem z list rosnącego w siłę PiS-u ma być Władysław Dajczak ze Strzelec Krajeńskich, który był już senatorem i chce nim zostać ponownie.
Za to pewniakiem do sejmu z list PiS jest Elżbieta Rafalska, która równie dobrze jest postrzegana w Warszawie, jak i Gorzowie. Jest przede wszystkim merytoryczna, co przy całej tej politycznej i ideologicznej wrzawie nie jest bez znaczenia. To dlatego może pójść nawet w ministry, jeśli prawica wygra wybory, wcześniej ciągnąc za sobą do sejmu jeszcze kogoś z listy. Kogo? Tu także chętnych jest wielu, z Markiem Surmaczem na czele, choć Sebastian Pieńkowski tym razem może nie chcieć ustąpić pola.
Ciekawostką i zagwozdką są kandydaci od Kukiza, bo jak tak dalej on sam będzie się prezentował, to wraz z sondażami znajdzie się pod kreską jeszcze przed wyborami. Zwłaszcza, że już nastąpiło wyraźne rozbicie na tych od JOW-ów, i tych na wybory. Szyldu może nie starczyć, a nazwisk nie widać. Podobnie jak u Petru, gdzie niezależnych zawodowo i intelektualnie, ale po partyjnych przejściach za bardzo tam nie chcą, stawiając na ambitnych i nowych. A to nie budzi wielkiego zaufania, wiary zaś może nie wystarczyć.
Także w PSL-u, choć z zupełnie innych powodów.
Zresztą, do wyborów wiele może się jeszcze zmienić.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.