2015-07-16, Komentarze na gorąco
Kto jeszcze pamięta, że w centrum miasta tuż przy katedrze był dom handlowy KOKOS, w którym można było kupić różne rzeczy przydatne w domu i w życiu?
A dom handlowy ARSENAŁ całkiem w pobliżu od dawna już nieobecnego w naszym życiu MPiK-u? A delikatesy FILIPINKA po przeciwnej stronie Chrobrego. A restauracje SEZAM, SŁOWIAŃSKA czy GORZOWIANKA leżące o rzut kamieniem…
Ech, łza się w oku kręci… Ostał nam się jeno KACZOREK przy Wełnianym Rynku, jako jedyny łącznik miedzy dawnymi a nowymi laty. Jest jeszcze, co prawda, stary dom towarowy przy Sikorskiego obok urzędu miasta, ale on od lat już dogorywa i jakoś skończyć nie może, choć rzadko kto w nim bywa. Może coś tam jeszcze…
Dlaczego o tym piszę? Bo strasznie podoba mi się wizja wyprowadzki z dawnego KOKOS-u hipermarketu Tesco i pojawienie się tam Miejskiego Ośrodka Sztuki, który przy Pomorskiej miałby się jeszcze długie lata dobrze, gdyby obiekt ten był remontowany i zadbany. O innej lokalizacji MOS-u mówi się od dawna i różne były pomysły, ale ten na pierwszy rzut oka wydaje się mi być trafiony. To byłaby z jednej strony szansa na kulturalne i nie tylko przywrócenie do życia zamierającego po 16.00 śródmieścia. Z drugiej zaś ogromna nadzieja na ożywienie gorzowskiej sztuki, do której wielu z nas byłoby tam zwyczajniej bliżej lub tylko po drodze. No i byłoby to przywrócenie normalnego porządku rzeczy, który mówi, że miejsce galerii handlowych i hipermarketów jest raczej na rogatkach miasta, a nie w jego centrum, gdzie trzeba nam więcej kultury i sztuki. Wszelakiej.
Problem w tym, że obiekt po dawnym Kokosie należy do prywatnej spółki, która może sobie winszować takiej zapłaty, której miasto nie udźwignie. Ale próbować trzeba.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.