2015-07-31, Komentarze na gorąco
Znowu jedna z ważnych telewizji kazała Polakom uwierzyć, że Gorzów Wielkopolski leży w Wielkopolsce.
Zapewne dlatego, że tak sugeruje nazwa, a zwykłej wiedzy zabrakło, co dzisiaj jest bardziej normą niż wyjątkiem. Poprzednio, całkiem niedawno, ulokowano Gorzów w Wielkopolsce z powodu występowania toksycznego barszczu Sosnowskiego. Teraz zaliczono Gorzów do Wielkopolski przy okazji policyjnych działań związanych z dopalaczami. Jak tu, więc budować gorzowską tożsamość, poczucie dumy i więzi? A także markę, pozycję i relacje biznesowe?!
Pisałem to już i kolejny raz powtórzę: z Wielkopolską w nazwie powinniśmy się pożegnać jak najszybciej, bo to nam zwyczajnie szkodzi – wizerunkowo i biznesowo Przypominam o tym z uporem gorzowianina z wyboru i przekonania tym bardziej, że właśnie ogłoszono, iż od stycznia 2016 r. Stargard Szczeciński będzie już tylko Stargardem. Tak postanowił rząd na wniosek władz i mieszkańców Stargardu Szczecińskiego. Zmieni się więc nazwa miasta, gminy i powiatu. Skąd ten wniosek? Ano stąd, że w Stargardzie doszli do wniosku, że dotychczasowa nazwa „budząca skojarzenia ze stolicą Pomorza Zachodniego ogranicza miasto”. A było to o tyle ułatwione, że znowelizowana w czerwcu br. ustawa o samorządzie gminnym zwalnia mieszkańców z obowiązku wymiany dokumentów po zmianie nazwy miasta. Władze miasta zaś szacują, że koszty zmiany szyldów, urzędowych druków, pieczątek itd. wyniosą około 50 tyś. zł i będą rozłożone na lata.
Gorzów może i powinien być i żyć bez Wielkopolski, która przecież także nas w nazwie mocno ogranicza, bez wielkich kosztów i zabiegów związanych z operacją odcięcia się od regionu ze stolicą w Poznaniu. Pójdźmy więc za przykładem Stargardu, który nie chciał być dłużej Szczeciński, choć mniejszy on i bliższy stolicy Pomorza Zachodniego niż Gorzów odległej kulturowo, gospodarczo i społecznie Wielkopolsce. Potrzebna jest więc wola prezydenta i rady miasta, i nic więcej. Nie trzeba żadnego referendum, nie ma też specjalnego zamieszania, kłopotów i kosztów dla obywateli, czym usiłują nas straszyć przeciwnicy zmiany nazwy. Czy radnym starczy jednak woli, odwagi i determinacji? Jeżeli nie, to proponuję powołanie jakiegoś stowarzyszenia i stworzenia zorganizowanego lobby przez tych, którzy są za zmianami. Tych zaś nie brakuje wśród polityków, przedsiębiorców i zwykłych mieszkańców Gorzowa wcale nie Wielkopolskiego. A przykładem i wzorem niech nam będzie nie tylko Stargard, ale i niedalekie przecież Dębno, które od lat wcale nie jest już Lubuskie, bo i Lubuskie nigdy nie było.
Przestańmy również promować się w Polsce i na świecie hasłem ”Gorzów Przystań”, bo to kolejny sposób wprowadzania w błąd Polaków i cudzoziemców. Sposób nieprzemyślany i wielce szkodliwy. Po prostu niech będzie Gorzów, który promować można na sto różnych innych sposobów, bez dodatków w nazwie.
Jan Delijewski
P.S. A Błękitni Stargard (Szczeciński) znowu robią furorę w rozgrywkach piłkarskich o Puchar Polski.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.