2015-08-04, Komentarze na gorąco
Media doniosły w sensacyjnym tonie, że decyzją władz regionalnych na listach wyborczych lubuskiej PO nie będzie dotychczasowych posłów i senatorów z północy.
Ma to być niespodzianka i zaskoczenie, ale chyba tylko dla niezorientowanych w tym, co się dzieje na lubuskiej scenie politycznej i za jej kulisami. Po prostu stało się to, czego należało się spodziewać i nie ma w tym nic zaskakującego, acz pominięci posłowie i senatorowie, czyli Bożena Sławiak, Krystyna Sibińska, Witold Pahl oraz Helena Hatka mogą się jeszcze odwoływać do Ewy Kopacz, która ma osobiście decydować o ostatecznym kształcie list. Nie wszyscy jednak chcą.
Na taki a nie inny kształt listy PO miało wpływ kilka czynników. Po pierwsze, przy obecnych notowaniach, PO nie ma raczej szans obronić dotychczasowego stan posiadania, czyli sześciu mandatów poselskich w województwie. Tzw. miejsc biorących będzie, więc raczej mniej. Dlatego liderzy „musieli” zadbać, by lista była odpowiednio mocna, ale nie za mocna konkurencją dla liderów, czyli dla Bożenny Bukiewicz i Stefana Niesiołowskiego. Stąd na liście nazwiska m.in. Piotra Dębickiego, Katarzyny Osos, Macieja Pietruszaka, Jarosława Hajduka, Michała Wasilewskiego. I stąd nieobecność trójki posłów z północy, którzy na różne sposoby byli niewygodni i źle zasłużyli się B. Bukiewicz. A to wspierając Marcina Jabłońskiego w zabiegach o przywództwo w regionie, a to krytykując poczynania kierownictwa lubuskiej PO, pisząc skargi i donosy do partyjnej centrali itd.
Inną sprawą jest indywidualna ocena parlamentarnej pracy poszczególnych posłów. Tu W. Pahlowi trudno byłoby cokolwiek oficjalnie zarzucić, bo był i wciąż jest jeszcze głównym reprezentantem PO i sejmu w kwestiach konstytucyjnych i prawnych, reprezentując najczęściej parlament przed Trybunałem Konstytucyjnym. I tu być może tkwi tajemnica braku jego nazwiska na liście wyborczej. Jest przecież jednym z kandydatów obozu jeszcze rządzącego na sędziego TK, których jeszcze przed wyborami parlamentarnymi wybierze sejm, o czym także już pisałem. Sam W. Pahl się od tego oficjalnie dystansuje, ale to albo tylko taka gra z jego strony, albo też właśnie dopiero teraz zostaje przesądzone, o czym B. Bukiewicz jako „psiapsiółka” E. Kopacz wie lepiej. A może jednak strach przed tym, że W. Pahl mógłby odebrać mandat B. Bukiewicz czy Stefanowi Niesiołowskiemu był większy, bo przecież poprzednio wszedł do sejmu z odległego miejsca na liście, a tym razem tych miejsc dla PO za wiele nie będzie?
Natomiast to, że Władysław Komarnicki na liście do senatu zastąpi Helenę Hatkę było jasne od dawna, kiedy mu to obiecano przed wyborami do sejmiku i później, kiedy obietnice jedynie oficjalnie podtrzymano. A oczywiste stało się to także po niedawnych wypowiedziach i działaniach senator H. Hatki m.in. w sprawie ustawy o in vitro. Po prostu PO z dotychczasowa panią senator już nie po drodze. Dlatego wypada z list wyborczych do parlamentu.
Wygląda na to, że jeśli nawet tym razem PiS-owi w Gorzowie posłów przybędzie, to w sumie możemy mieć ich mniej niż poprzednio. Ze szkodą dla naszego miasta.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.