2015-10-09, Komentarze na gorąco
Czy nam się to podoba czy nie, ale Zielona Góra stała się faktycznym liderem w regionie.
Jej rozwój i pozycja to konsekwencja wielu działań i zdarzeń, a przed wszystkim zasługa aktywności miejscowych elit politycznych. Oczywiście kosztem całego regionu, ale to już inna sprawa. Jednym z filarów jej pozycji jest akademickość miasta, którą budowano od lat cierpliwie, konsekwentnie i ponad podziałami. I dzisiaj wyraźnie widać, że były i są to drożdże, na których rośnie dorobek, potencjał i znaczenie miasta, a bez których Winny Gród byłby dziś zapyziała dziurą niewiele znacząca na mapie Polski.
Tymczasem w Gorzowie, tak sponiewieranym i pokrzywdzonym głównie przez swoich polityków i władze, rozpoczęliśmy szumnie kolejny rok akademicki na uczelniach, które u nas są, ale jakby ich w mieście nie było. Bo nawet, jeśli za murami uczelni dzieje się zapewne wiele ciekawego i dobrego, to jednak niewiele ma to wspólnego z życiem miasta i jego mieszkańców. Zarówno zamiejscowa placówka AWF, która kiedyś więcej znaczyła w życiu miasta, jak i obecnie PWSZ bardziej żyją same w sobie i dla siebie niż z miastem i dla miasta. Owszem, PWSZ ostatnimi czasy próbuje się pokazać i nie chodzi wcale tylko o ligowe koszykarki, ale ciągle za mało i nazbyt nieśmiało. Najwyraźniej widać to po życiu studenckim, którego w Gorzowie na dobra sprawę nie widać i nie słuchać. Bo trudno za przejawy tego życia uznać jednorazowe czy przypadkowe zdarzenia z udziałem studentów czy uczelni, które dadzą się zauważyć lub usłyszeć na mieście. O pozostałych ośrodkach akademickiego kształcenia w Gorzowie nie ma co, w tym kontekście, wspominać.
Rozumiem, że brakuje czasu, pieniędzy, ale dlaczego nie ma pomysłów i ochoty?
No i co z tą Akademią? Bo to, że akademie z okazji inauguracji nowego roku akademickiego się odbyły, to wiemy.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.