2015-10-14, Komentarze na gorąco
Po tekście na blogu radnego mecenasa Jerzego Synowca o vipowskich karnetach na żużel dla radnych liczyłem, że mimo wszystko odezwą się jacyś zainteresowani.
Dlatego dałem sobie na wstrzymanie z komentowanie całej tej sprawy. Niestety, pisanie i wołanie J. Synowca nikogo nie ruszyło, nawet radnych z klubu Ludzie dla Miasta, którzy szli do rady pod sztandarami, które w tym kontekście trochę wstyd teraz przypominać.
Niewielu jest zapewne gorzowian, którzy wzgardziliby darmowym wstępem do vipowskiej loży na imprezach żużlowych Stali. Widocznie mniej lub bardziej znakomita większość radnych także nie wzgardziła, ale powinna mieć teraz przynajmniej odwagę do przyznania się do przyjęcia materialnej korzyści od klubu, który tak hojnie jest wspierany przez miasto. A to dlatego, że korzyści z tytułu zasiadania za darmo w vipowskiej loży są jak najbardziej prywatne, natomiast pieniądze dla Stali z miejskiej kasy są jak najbardziej publiczne. Czy dlatego właśnie klub utajnił listę radnych, którzy otrzymali owe karnety, a zainteresowani radni nie chcą się dzisiaj przyznać?
W każdym razie, skoro radę miasta stać na wyjątkowo hojne wspieranie żużla, kosztem pozostałego sportu, to radnych tym bardziej powinno być stać na zakup biletów czy karnetów na żużel. Przynajmniej moralnie, jeśli nie materialnie. Dlatego absolutnie popieram postulat radnego mecenasa Synowca, że takie wymierne i policzalne profity radni powinni wpisywać do swoich oświadczeń majątkowych albo innego rejestru przyjętych korzyści w związku z wykonywaniem mandatu radnego.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.