2015-10-15, Komentarze na gorąco
Gorzowski Janusz, choć nie wszystkim się podobał, stał się charakterystycznym elementem nadwarciańskiego bulwaru.
Nie tylko mieszkańcy Gorzowa, ale także turyści chętnie przy nim przystawali, oglądali, robili sobie zdjęcia. Ba, niektórzy wręcz się przy nim umawiali. Niestety, Janusza na bulwarze już nie ma i nie wiadomo czy tam powróci. I to wcale nie z powodu nadchodzącej zimy, a on w stroju plażowym, ale z winy wandali, którzy kilka razy go poniewierali i dewastowali. No i za ostatnim razem tak mocno pokiereszowali, że dłużej na widoku publicznym przebywać już nie może.
Rzeźba Janusza, autorstwa Ewy Bone i Ewy Kozubal, była bez wątpienia ciekawą atrakcją naszego bulwaru. I jakby mimochodem odwracała nieco uwagę od willi Herzoga (dawna siedziba LOK), którą w tym stanie rzeczy ogląda się z zażenowaniem i zawstydzeniem. Janusza już na bulwarze nie ma, a zabytkowa willa w opłakanym stanie dalej tam stoi Ale nie w tym nawet rzecz. Problem w bylejakości przestrzeni miejskiej, nie tylko za sprawą chamstwa i chuligaństwa, które nam się w Gorzowie pleni, mimo armii urzędników, patroli policji, straży miejskiej i monitoringu, który także tam jest, a jakby go nie było. I tak jest właśnie z wieloma sprawami w tym mieście, które są, ale jakby ich nie było.
Janusz stał się więc mimowolnie symbolem stanu i ducha miasta. I ofiarą tego wszystkiego. Mam tylko nadzieję, że rzeźbiarki oraz animatorzy tego pomysłu się nie poddadzą i z wiosną, jak tylko mocnej przygrzeje słońce, Janusz powróci na bulwar odświeżony. A urzędnicy oraz służby wraz z mieszkańcami zadbają o niego. Jak o całe miasto.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.