2015-11-03, Komentarze na gorąco
Przez ponad dwie godziny sparaliżowane było wczoraj centrum miasta. I to w godzinach szczytu, czyli między 14.00 a 16.00.
Bo na Pocztowej leżał sobie granat, stary ćwiczebny granat, czyli bez zapalnika i niewybuchowy. Żeby się jednak o tym dowiedzieć, trzeba było zamknąć Pocztową, wstrzymać ruch na ul. Sikorskiego, ewakuować blisko 200 osób z mieszkań, sklepów i placówek usługowych oraz wezwać policję, straż pożarną, pogotowie gazowe i ratunkowe oraz pirotechników.
Ktoś więc ten granat zwyczajnie zgubił albo zrobił tylko żart, być może nie do końca świadomy, ale uczyniony przez kogoś raczej bez rozumu, wyobraźni i krzty rozsądku. Nie wiemy czy policji uda się namierzyć tego świadomego czy mimowolnego żartownisia, który powinien chyba za to całe wielce niestosowne zamieszanie zapłacić i odpowiedzieć. W każdym razie policja szuka człowieka. Ta sytuacja znowu jednak przypomina o miejskim monitoringu, który niby jest, ale jakby go nie było. Bo stare kamery działają źle albo wcale, bo jest ich za mało, bo nie ma… No właśnie, i dzięki m.in. temu nie ma co dzień tego poczucia bezpieczeństwa w miejscach publicznych, które powinno nam towarzyszyć nie tylko za dnia, ale wieczorem oraz w nocy w miejscach najczęściej uczęszczanych lub takich, które powinny być najczęściej uczęszczane. Pora więc przyspieszyć działania ze strony władz miasta także i w tym zakresie, by bezkarnie nie dewastowano rzeźb na bulwarze, demolowano gablot na Jagiełły, przewracano koszy na Chrobrego i podrzucano granat na Pocztowej.
Nie lubimy za bardzo jak nas ktoś podgląda, ale w miejscach bardzo publicznych podglądać jednak trzeba. Tak na wszelki wypadek - prewencyjnie i ku przestrodze. By kiedyś coś naprawdę nie wybuchło…
Jan Delijewski
Fot. Czytelnik
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.