2015-11-17, Komentarze na gorąco
Gorzów to takie trochę dziwne miasto. Wielkopolski w nazwie, choć z wielkopolską niewiele ma wspólnego.
Wojewódzki, acz instytucjonalnie i mentalnie coraz bardziej powiatowy. Buduje swoją tożsamość podkreślając historyczną wielokulturowość, ale nie kwapi się do tego, by zadbać o historyczną spuściznę starszą niż polskość samego miasta, jaką jest bez wątpienia cmentarz świętokrzyski przy Warszawskiej. Zaś obecna władza pyta się o zdanie mieszkańców w sprawie wycinki drzew, a już obwodnicę miasta chce budować bez zasięgania opinii co do jej przebiegu.
Na tym właściwie można byłoby poprzestać, gdyby nie było to nasze miasto. Wszystkim nam na nim zależy, ale nie wszystko możemy. Najwięcej zaś zależy od prezydenta i jego urzędników, którym nie można odmówić starań i działania, często nawet z dobrym skutkiem. Jednakże nie wszystkie prezydenckie pomysły i działania musza się nam podobać czy nam odpowiadać. I to z różnych względów. Dlatego dobrze byłoby, gdyby pan prezydent za wzorem i przykładem czasów kampanii wyborczej spotykał się czasami oko w oko z mieszkańcami. Na przykład raz w miesiącu, w różnych miejscach z różnymi grupami. Chętnie będziemy o tym informować Coś bowiem musi się tu zmienić, jeśli nie ma być to tylko tradycyjne trwanie na urzędzie, w pozornej komitywie z mieszkańcami i nie zawsze potrzebnymi tzw. konsultacjami. Nawet wierząc lub zakładając, że prezydent wie co robi, to nazbyt często my nie wiemy. I czasami się nie zgadzamy. No i chcielibyśmy więcej wiedzieć o bieżących planach i realizowanych przedsięwzięciach.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.