Trochę tego, trochę owego i jeszcze troszkę tamtego

2015-12-11, Komentarze na gorąco

Trwają konsultacje społeczne w sprawie stworzenia strategii rozwoju gorzowskiego sportu.

Punktem wyjścia jest przygotowany przez zewnętrzną firmę projekt, który wzbudził olbrzymie emocje i wywołał falę ostrych komentarzy osób znających się na sporcie, ale niekoniecznie ślepo zapatrzonych w żużel. Jak dla mnie cały ten projekt oraz towarzyszące temu konsultacje są zwykłym nieporozumieniem i robieniem nas w balona.

Czym bowiem powinna być ta strategia? Przede wszystkim wskazaniem kierunku, zakresu działań i celów, jakie miasto chce osiągnąć w sporcie w określonym czasie. Nie powinno przy zabraknąć określenia oraz zagwarantowania sił i środków niezbędnych do realizacji tych celów. Czy przedstawiony projekt spełnia te oczekiwania? Śmiem wątpić, a nawet uważam, że nie. To o czym tu dyskutować! Owszem, można byłoby dyskutować, gdyby w projekcie znalazł się zapis mówiący jednoznacznie i wprost, że np. ze względu na tradycję, popularność oraz istniejący potencjał inwestujemy w żużel i wspieramy profesjonalny klub, bo chcemy, żeby sławił miasto i dodawał nam splendoru. Natomiast piłka nożna, jako najbardziej popularna i najchętniej uprawiana dyscyplina sportu na świecie będzie rozwijana za pieniądze budżetowe jedynie na poziomie szkolnym, by zapewnić dzieciom i młodzieży prawidłowy rozwój psychofizyczny i zapewnić rozrywkę, ale już bez jakiegokolwiek wspierania klubów biorących udział w oficjalnych rozgrywkach ligowych. Albo odwrotnie, stawiamy na futbol w szerokim zakresie kosztem skomercjalizowanego żużla. I można się z tym zgadzać lub nie, ale miasto ma prawo do wyznaczenia takich a nie innych celów, określenia priorytetów i finansowania z budżetowej kasy. Inna sprawa czy taka strategia zyska akceptację społeczną.

A co my tutaj mamy? Nienajlepszy obraz obecnego kalekiego stanu rzeczy i rekomendację do zachowania status quo. Trochę tego, trochę owego i jeszcze troszkę tamtego…A tak w ogóle – żużel ponad wszystko! A co chcemy mieć w przyszłości? No właśnie - trochę tego, trochę owego i jeszcze troszkę tamtego, jak przetrwa lub się rozwinie, a jak się coś zmieni, to się zobaczy… Ale żużel i tak ponad wszystko! I nawet nie bardzo wiemy z jakiego powodu ma być tak a nie inaczej. To jest ten cel?! Nie ma tu żadnego głębszego przesłania, nawet cienia jakiejś idei czy filozofii, że np. stawiamy na sport do oglądania (żużel), bo społeczeństwo chce mieć igrzyska (i niech ma dla spokoju swojego i władzy) lub mocno wspieramy sport do masowego uprawiania i oglądania (do wyboru: piłka nożna, siatkówka, koszykówka, lekka atletyka, piłka ręczna, tenis stołowy) z ligowymi zespołami włącznie, bo chcemy w ten sposób zachęcić społeczeństwo do aktywności fizycznej. A może miasto powinno mimo wszystko postawić na rekreację i turystykę, a profesjonalnym sportem niech zajmą się od początku do końca samorządne i niezależne kluby, jak zechcą i będą mogły, wspierane przez swoich członków i sponsorów, ale i prowadzące działalność gospodarczą?

I jeszcze jedna fundamentalna kwestia. Jeżeli cele mają być ambitne, to środki przeznaczane na ich realizacje nie mogą być małe. Bo w tej chwili na szeroko pojęty sport w mieście przeznacza się dużo za mało. I tu jest podstawowy problem, którego nie rozwiążą żadne urzędnicze strategie i bałamutne konsultacje z mieszkańcami. Żeby wiedzieć gdzie gorzowski sport się znajduje i dokąd zmierza, nie trzeba było roku czekania, zewnętrznej firmy, straconych kilkudziesięciu tysięcy złotych i tzw. konsultacji.

O co więc w tym gorzowskim sporcie chodzi?

Jan Delijewski