2015-12-31, Komentarze na gorąco
I to już jest koniec… 2015 rok już właściwie za nami… Jednym mocno się dłużył, innym przeleciał nie wiadomo kiedy.
To kwestia wieku, osobistych doświadczeń i przeżyć. Najważniejsze, że przeżyliśmy, choć nie wszyscy doczekali…
Jaki był? Dla każdego z pewnością inny. Każdemu przecież coś przyniósł, coś może także zabrał… Na pewno też przybyło nam lat i to akurat nas wszystkich łączy. Łączy nas także miasto, co Gorzów Wielkopolski się nazywa. Jeszcze się nazywa, ale pora może to zmienić. Bez Wielkopolski Gorzów nie tylko brzmi lepiej i dumniej, ale w ogóle lepiej pod każdym względem.
W mieście to był bez wątpienia rok konsultacji. Czasem niepotrzebnych, czasami śmiesznych i żenujących, ale jednak ważnych. Ważnych dla nas, bo ktoś wreszcie zechciał nas wysłuchać, choć nie zawsze mądrze zadając pytanie i wyciągając właściwe wnioski. Liczy się jednak to, że dzięki temu nabraliśmy śmiałości by czegoś chcieć, a nawet głośno żądać. Staliśmy się bardziej mieszkańcami niż lokatorami własnego miasta. Ważne stają się nasze poglądy i oceny, ale i konkretne oczekiwania, z którymi prezydent i jego urzędnicy oraz rada miasta w końcu zaczynają się liczyć. Bo przecież prędzej lub później my policzymy się z nimi.
To był także rok – powolnej, bo powolnej, ale mimo wszystko - zmiany oblicza Gorzowa. Chodzi o remonty dróg i chodników, ale i koszenia traw, i sprzątania liści, sadzenia krzewów i kwiatów, czyli porządkowania całego naszego otoczenia. Żeby zwyczajnie miło nam się tu żyło, pracowało i spędzało wolny czas. Do ideału jeszcze daleko, ale początek czynienia nam miasta milszym i bardziej przyjaznym został zrobiony. Oby tylko tempo tych zmian nabrało większego przyspieszenia!
Do Siego Roku!
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.