2016-01-27, Komentarze na gorąco
Lubuski Zespół Parlamentarny nie zapisał się dobrze w mej pamięci. A to dlatego, że służył przede wszystkim zielonogórskiemu lobby do wzmacniania siły i pozycji Winnego Grodu w regionie.
Ściśle współpracując przy tym z marszałkiem województwa i jej urzędnikami, którzy w praktycznym działaniu nie kryją swoich zielonogórskich sympatii. W sprawach Zielonej Góry i południa na forum krajowym występował na ogół zespół, w sprawach Gorzowa byli to najczęściej osamotnieni i mało zdeterminowani parlamentarzyści z naszego miasta.
Bez zdziwienia jednak przyjąłem do wiadomości informację, że w tej kadencji posłowie Prawa i Sprawiedliwości znowu nie będą uczestniczyć w pracach Lubuskiego Zespołu Parlamentarnego. Bo maja złe doświadczenia w tym zakresie… Nie uczestniczyli poprzednio, od 2011 roku, gdyż ton zespołowi nadawali parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, w porozumieniu i zmowie z marszałkowskimi, którzy reprezentowali tą samą koalicję. Teraz, co prawda w samorządowej koalicji zgrzyta i do końca nie wiadomo z kim Bożenna Bukiewicz i Elżbieta Polak są w koalicji, ale pozostaje faktem, że rządzą w województwie, co jest solą w oku rządzących krajem. To jak tu wspierać i popierać, nawet pośrednio? Tym bardziej, że PiS ma swoje plany wobec samorządów wojewódzkich, których zbyt wiele w Polsce jest w opozycji do rządu.
Tym razem Gorzów na braku przedstawicieli PiS w karłowatym Lubuskim Zespole Parlamentarnym wcale nie straci, choć i poprzednio niewiele zyskiwał. A swoją drogą ciekawe wydaje się stwierdzenie Marka Asta, szefa PiS w regionie, że przedstawiciele tej partii wezmą ewentualnie udział w pracach tego zespołu, ale w sytuacjach kryzysowych. Jakiego kryzysu mamy więc nie wypatrywać?
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.