2016-01-28, Komentarze na gorąco
Bodajże na początku września 2016 r. pisałem w tym miejscu, że elektryfikacja gorzowskiego odcinka linii kolejowej jest konieczna i wręcz pilna.
Podczas pamiętnej wichury powalone drzewa w okolicach Dobiegniewa pozrywały m.in. trakcję kolejową na trasie Poznań - Szczecin, co oznaczało wstrzymanie ruchu pociągów na bardzo długo. Z wielogodzinnym opóźnieniem starano się udrożnić przejazd pociągów z Poznania do Szczecina i w drugą stronę kierując je przez Kostrzyn. Problem polegał na tym, że najpierw do Krzyża trzeba było ściągnąć spalinowe lokomotywy, które mogły pociągnąć dalej składy na tym niezelektryfikowanym odcinku.
Problem znowu powrócił. Tym razem pod Szczecinem wykoleiła się lokomotywa z cysterną. I znowu był objazdy z Poznania i do Poznania przez Kostrzyn, ale i Rzepin, co oznaczało wielogodzinnie opóźnienia i kolejne wymierne straty czasu, pieniędzy i zdrowia. Po raz kolejny w stosunkowo krótkim czasie mogliśmy się przekonać, że elektryfikacja linii na trasie Krzyż - Gorzów – Kostrzyn jest nie tylko potrzebna, bo tego chcemy dla siebie, ale stała się wręcz konieczna dla wszystkich. Nie tylko z uwagi na codziennych pasażerów, ale również, jako alternatywa dla pociągów dalekobieżnych do Szczecina i Poznania w sytuacjach takich, jak się znowu wydarzyła. Mamy, więc poważne argumenty do rozmów z kolejowymi i ministerialnymi urzędnikami o przyspieszeniu elektryfikacji gorzowskiego odcinka linii kolejowej. To nie jest bowiem jakaś trzeciorzędna linia kolejowa, ale ważna linia i sprawa dla funkcjonowania całego systemu połączeń kolejowych, jak pokazuje kolejny raz kolejowe życie.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.