2016-02-12, Komentarze na gorąco
Prezydent Jacek Wójcicki nie popisał się forsując bez właściwego przygotowania likwidację Placówki Wsparcia Dziennego.
Chodzi o placówkę, gdzie w najbardziej sensowny sposób czas spędzają dzieci z rodzin z problemami wychowawczymi i socjalnymi. Co prawda rada miasta niewielką przewagą głosów dała mu wiarę i zdecydowała o likwidacji ośrodka w obecnym kształcie, ale cała operacja była fatalnie przeprowadzona. Być może placówka wymagała innej formy działania i prowadzenia, ale należało wcześniej o tym rozmawiać z wszystkimi zainteresowanymi, by nie było burzy na forum rady i w mieście.
Inna sprawa, że nie jestem jakoś przekonany do tego, że znajdzie się jakaś organizacja pozarządowa, która za podobne pieniądze będzie lepiej i skuteczniej realizować zadania w tym zakresie. Jak uczy życie, lepsze często bywa wrogiem dobrego. Dlatego nie bardzo rozumiem, dlaczego trzeba likwidować coś, co całkiem dobrze funkcjonuje, by tworzyć od nowa coś podobnego, ale już bez gwarancji powodzenia. Bo nikt przecież jej dzisiaj dać nie może. To w imię czego to wszystko?
Za to wiemy w imię czego kłócą się parlamencie. Właśnie z sejmu do senatu przenoszą się przepychanki w sprawie 500 zł nie na każde dziecko. Nie jedno dziecko na tym skorzysta, nie jeden rodzic będzie miał także za co wypić zdrowie wszystkich dzieci. Tylko czy wystarczy nam na to pieniędzy? Jako społeczeństwo zapłacimy fortunę, by stało się zadość - co prawda - okrojonym, ale przez to wypaczonym wyborczym obietnicom. Mając przy tym pewność, że może to być element polityki prorodzinnej, ale nie cała polityka. Bo cała prorodzinna polityka, to są jeszcze dostępne i tanie żłobki, przedszkola, mieszkania oraz różne inne ułatwienia dla rodzin, które zechcą mieć dzieci.
Dlatego dobrze, że Gorzowie wybudowany zostanie wreszcie nowy żłobek, który miał powstać już wiele lat temu. Takie były przecież plany i zapowiedzi przy okazji budowy przedszkola przy ul. Gen. Maczka. Później plany się rozmyły, zapowiedzi poszły w zapomnienie, bo były ważniejsze sprawy w mieście. Oczywiście dla włodarzy, ale nie dla rodziców, którzy często z marnym skutkiem zabiegali o miejsce w żłobku dla swoich pociech, by móc wrócić do pracy i myśleć o zawodowym oraz materialnym rozwoju. Dość tylko przypomnieć, że w ubiegłym roku na 180 miejsc było 328 wniosków, czyli prawie połowę załatwiono odmownie.
Nowy żłobek dla 100 dzieciaków miałby powstać przy istniejącym na Maczka przedszkolu, co oznacza powrót do starej koncepcji, choć za nowe już pieniądze. Na wniosek prezydenta rada miasta zgodziła się na wyasygnowanie z miejskiej kasy na ten cel dodatkowych 2 milionów (1 milion zapisano w budżecie już wcześniej), ale potrzeba przynajmniej dwa razy tyle. Resztę może dołożyć ministerstwo Elżbiety Rafalskiej z programu „Maluch” i decyzja w tej sprawie ma być znana w tym miesiącu. Jeżeli okaże się pozytywna, to żłobek stanie jeszcze w tym roku i przyjmie pierwszych maluchów.
I trzeba wierzyć, że tak się stanie. Zresztą, jak tu nie wierzyć, kiedy akurat radnym (w miejsce Romana Sondeja, którego mandat po objęciu stanowiska dyrektora generalnego LUW, został wygaszony) zostaje właśnie Paweł Ludniewski, od niedawna szef gabinetu politycznego minister Elżbiety Rafalskiej, a wcześniej dyrektor jej poselskiego biura.
Jan Delijewski
P.S. Miasto wygospodarowało do tej pory, jak powiedział na sesji prezydent Jacek Wójcicki, dodatkowo 225 miejsc dla dzieci w gorzowskich przedszkolach. Przede wszystkim dla trzylatków, którym sześciolatki nie ze swojej winy zablokowały miejsca… Ale to już temat na zupełnie inne opowiadanie o polityce prorodzinnej.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.