2016-03-09, Komentarze na gorąco
Marszałek Elżbieta Polak i jej służby prasowe, razem i z osobna, postanowili nobilitować nasz portal i gazetę pod tym samym tytułem.
Nobilitować w ten sposób, że od dłuższego już czasu o niczym nas nie informują, na nic nie zapraszają i w ogóle totalnie nas nie zauważają. Jako redakcja jesteśmy więc niezmiernie wdzięczni, że nie zawracają nam głowy swoimi pomysłami, sukcesami i zwykłymi osiągnięciami. O tym wszystkim możemy przecież dowiedzieć się z innych źródeł, a do marszałkowskich błędów i zaniechań wobec Gorzowa i północy regionu dochodzimy z pomocą czytelników lub po prostu sami.
Osobiście wcale nie ucieszyło mnie jednak niedawne spotkanie w Gorzowie na platformerskim szczycie z udziałem pani marszałek, acz niektórzy mówią, że był to ledwie sztucznie usypany pagórek, na którym padły słowa o nowym zielonogórsko-gorzowskim otwarciu i wzajemnym poszanowaniu, na dodatek w duchu równoprawnej miłości i pełnego zrozumienia. Bo może to oznaczać, że od teraz Gorzów będzie się rozwijał kosztem Zielonej Góry, a ja zwyczajnie boję się tego, gdyż tylko patrzeć, jak na południu pojawią się głosy i ruchy nawołujące do secesji i przełączeniu do księstwa dolnośląskiego. I co my wówczas sami w Gorzowie zrobimy? Dobrze więc, że mnie przy tym nie było, jak przy teatralnym stole radośnie ogłaszano dobrą nowinę, bo może nieopatrznie zapytałbym, czy aby na pewno wszyscy są zdrowi i czegoś im podać nie trzeba. Na szczęście, nie dla mnie rzecz jasna, nie byłem zaproszony.
Jan Delijewski
P.S. Ta nagła miłość i publiczne jej manifestowanie nie ma oczywiście żadnego związku z wcześniejszą dymisją Bożenny Bukiewicz i przyjazdem audytora od Grzegorza Schetyny, który bawił w Zielonej Górze i Gorzowie tylko przez przypadek w tym samym czasie, kiedy zielonogórsko-gorzowskie strony na owym pagórku się spotykały.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.