Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Komentarze na gorąco »
Igi, Mamerta, Miry , 11 maja 2025

Nie mówcie i nie piszcie później, że coś wam się nie podoba

2016-03-29, Komentarze na gorąco

Święta, święta i po świętach… wraca proza codziennego życia.

medium_news_header_14290.jpg

A ja wracam do ostatniej sesji rady miasta i wpisu na blogu radnego Jerzego Wierchowicza z tym związanego. Chodzi o propozycję klubu Nowoczesny Gorzów, by zmienić statut miasta nakładając na prezydenta obowiązek odpowiadania na pytania radnych na każdej sesji. Prezydent był przeciw, a w ślad za tym większość radnych (Gorzów Plus, PO i PiS) także głosowała przeciw i inicjatywa upadła.

Po szczegóły odsyłam na blog J. Wierchowicza, ale podzielam jego pogląd, że źle się stało i nie wystawia to dobrego świadectwa ani radnym, ani prezydentowi. Zwyczajnie nie widzą potrzeby – pytania i wyjaśniania, bo prezydent jest przecież „otwarty i zaprasza każdego radnego do siebie i wszystko wtedy wyjaśni i odpowie na każde pytanie”. Czyli inaczej mówiąc w zaciszu gabinetu możemy sobie porozmawiać i nie wszyscy musza o tym wiedzieć. Wszak dostępu do tajemnej wiedzy publicznej władzy nie musi mieć każdy obywatel i wyborca. Tym bardziej, że sesje rady miasta są transmitowane za pośrednictwem Internetu, a i na sesje przychodzą przypadkowi mieszkańcy, którzy nieopatrzenie mogliby się za dużo dowiedzieć. Szkoda czasu i fatygi – radnych i prezydenta.    Muszą im wystarczyć interpelacje, na które prezydent lub jego urzędnicy odpowiedzą lub nie, ale na pewno nie od razu i nie zawsze na temat. Poza tym, w zaciszu gabinetu w kręgu wtajemniczonych uszu można uprawiać politykę, potargować się, może coś ugrać, oczywiście, z zamian za coś. Tak to przynajmniej wygląda.

Inna sprawa, że ile prezydentowi poniekąd nawet się nie dziwię, bo nikt nie lubi się tłumaczyć, wyjaśniać, dowodzić i przekonywać do tego, co jest dla niego oczywiste, o tyle radnych nie rozumiem i tłumaczyć ich może jedynie lenistwo oraz wygoda. Odpytywanie i słuchanie prezydenta na sesji to przecież kolejna godzina, a może i dwie obrad, które i tak są wystarczająco długie.  Po co więc obradować dłużej, skoro można krócej? Za godziny nikt tu nikomu przecież nie płaci…

To nie tak jednak miało być, nie tak miało funkcjonować. Prawo oraz sztuczki i kruczki prawne to jedno, ale dobre obyczaje i demokratyczne powinności to drugie. Owszem, jesteście wybrani, ale nie namaszczeni do tego, by w imię wybiórczej demokracji ograniczać prawo mieszkańcom do pełnej wiedzy o tym, co się w mieście dzieje. Ale skoro już się na to zgadzacie i w tym uczestniczycie, to nie mówcie i nie piszcie później, że coś wam się nie podoba, tłumacząc przy tym, że nie macie wpływu. Mamy demokracje pośrednią, ale wasz wpływ na bieg zdarzeń jest jak najbardziej bezpośredni.

Jan Delijewski

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x