2016-03-30, Komentarze na gorąco
Wyjątkowo dopisała nam pogoda podczas tegorocznych świąt. Po całych tygodniach czy wręcz miesiącach szaroburej aury wreszcie zaświeciło słońce.
Nic zatem dziwnego, że parki, place zabaw, ścieżki i ciągi spacerowe zaroiły się od gorzowian dużych i małych, którzy wstali od świątecznych stołów i poszli w plener. I byłoby pięknie, gdyby nie to, że wraz z nimi pojawiły się całe tabuny psów. Najczęściej bez kagańców, często bez smyczy i załatwiających się na oczach właścicieli, którzy udawali, że tego nie widzą, a skoro nie widzieli, to i nie sprzątali.
Nie inaczej było w Parku Górczyńskim, gdzie świeżego powietrza zażywało tysiące mieszkańców Górczyna. I dziesiątki psów różnych ras i maści, z czego wiele biegających samopas lub na smyczy, ale bez kagańców. A przecież przepisy stanowią jasno i nie pozostawiają pola do interpretacji. I co z tego, że nie gryzą, jak tłumaczyli niektórzy opiekunowie, ale kiedyś mogą ugryźć jakieś dziecko, które je zdenerwuje, albo i pokąsać dorosłego, któremu uda się je nieopatrzenie sprowokować. A stres, nerwy niepewnych sytuacji dzieci i dorosłych, to się nie liczy?! No i to nagminne sranie po trawnikach, chodnikach i ścieżkach. Coś koszmarnego. Strach chodzić samemu, a co dopiero wypuścić tam dzieci, bo wdepniecie w gównianą minę murowane.
Pora najwyższa skończyć z terrorem właścicieli psów, którzy nie wiedzą, co to sprzątanie po swoich czworonogach. Skoro mają potrzebę posiadania psa, to niech wdrożą się w obowiązki sprzątania po nich. Policja i straż miejska musi znaleźć czas i ludzi na piesze patrole, które bez pobłażania i litości wlepiać będą słone mandaty, bo tu nie ma co prosić i apelować. Ludzi trzeba zwyczajnie wychować. Tym bardziej, że parki, trawniki i chodniki są przede wszystkim dla ludzi, którymi nikt broni spaceru z psami, ale nie są publiczną toaletą dla zwierząt!
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.