2016-04-25, Komentarze na gorąco
A jednak to Tadeusz Jędrzejczak z rekomendacji SLD ma być nowym członkiem zarządu województwa.
To bardzo dobra wiadomość dla niego, bo mógłby w szerokim zakresie wykorzystać swoje doświadczenie samorządowe i robić to, na czym się znakomicie zna, ale chyba równie dobra dla Gorzowa, gdyż może znacznie wzmocnić pozycję naszego miasta przy różnych marszałkowskich działaniach i finansowych rozdaniach. Tak mocnego człowieka w zarządzie województwa jeszcze nie mieliśmy, choć wielu już przerabialiśmy. Z pewnością sobie i miastu nie pozwoli dmuchać w kaszę, acz pamiętać musimy, że to marszałek gra pierwsze skrzypce w regionie.
Nie wiem jak będą się układały relacje T. Jędrzejczaka, jeśli zostanie członkiem zarządu województwa, z prezydentem Gorzowa Jackiem Wójcickim, bo jakieś być muszą, ale mam nadzieję, że z dużym pożytkiem dla naszego miasta. Można jednak domniemywać, że mimo chłodnych i niepozbawionych mniejszych lub większych złośliwości dotychczasowych stosunków, górę weźmie lokalny patriotyzm i.. wyrachowanie. Bowiem w różnych miejscach na mieście się mówi, że były prezydent bardzo chciałby do gorzowskiego ratusza powrócić. Jeśli tak jest w istocie, do czego on sam oficjalnie się nie przyznaje, będzie mocno się starał jakieś wiano sukcesywnie tu wnosić, zaistnieć w wyraźny sposób podkreślając przy tym swoje osobiste zasługi i nie szczędząc krytycznych uwag swojemu następcy, którzy często się o to prosi. Z kolei obecny prezydent jeszcze bardziej będzie musiał się wysilać, by zmieniać miasto zgodnie ze swoimi deklaracjami i oczekiwaniami mieszkańców.
Pożyjemy, zobaczmy. W każdym razie T. Jędrzejczak w roli członka zarządu województwa, byłby zapewne osobą, która na swój sposób przywraca także lubuski porządek rzeczy w marszałkowskim urzędzie w Zielonej Górze. Problem w tym, że ma rekomendację SLD, czyli partii, na której łono powrócił, ale nie chcą go w tej roli członkowie gorzowskiej PO, którzy mają w pamięci jego prezydenckie działania i zaniechania. Osobiste urazy też nie są tu bez znaczenia, co jednak trochę dziwi, a nawet zdumiewa. Wolą w marszałkowskim urzędzie jednego lub drugiego zielonogórskiego Wontora niż mimo wszystko swojaka z Gorzowa? Nie rozumiejąc przy tym, że miastu szkodzą. I nie usprawiedliwiają nawet tego koalicyjne i partyjne (PO) dogadywanie się w sprawie limitów dla członków zarządu województwa z północy, w tym jednym platformerskim, którego teraz nie ma. Interes miasta czy partyjny biznes się tutaj liczy?
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.