2016-04-26, Komentarze na gorąco
No i mamy długo oczekiwany i szeroko zapowiadany plan inwestycyjny na lata 2016-2023.
Plan, wedle którego na inwestycje miasto i jego spółki wydadzą około 1,2 mld złotych. Oczywiście unijnych, ale i niemal w połowie swoich pieniędzy. Rocznie mniej więcej wychodzi ponad 100 milionów, acz główne wydatki maja być poniesione w latach 2017-19. Będą więc inwestycje w drogi, transport publiczny, edukację, rewitalizację i przebudowę obiektów publicznych oraz parków, a także bazę sportową i wiele innych pomniejszych działań.
Na pierwszy rzut oka plan wygląda imponująco. Olbrzymia suma, wiele całkiem dużych i ważnych inwestycji i całkiem sporo związanych z tym oczekiwań oraz nadziei. W obliczu jednak ogromu zaległości, zaniechań i potrzeb nie wygląda już tak pięknie i tak różowo. Owszem, w znaczący sposób zmieni się transport publiczny, ale nie zmienią się już w tak znaczący sposób gorzowskie drogi i chodniki, choć wiele z nich doczeka się gruntownych remontów i modernizacji. Owszem, powstanie centrum edukacji zawodowej, ale już z bazą i możliwościami kształcenia pozostałej części oświaty - na poziomie podstawowym i ponadpodstawowym może być gorzej, choć powstanie nowe przedszkole i szkoła na Osiedlu Europejskim. No i co nam po hali widowiskowo-sportowej - aczkolwiek dobrze, że wreszcie powstanie - skoro miasto nie ma pomysłu na rozwijanie sportu, poza wspieraniem tego co jest na poziomie jaki jest, a jaki jest dobrze wiemy. Itd., itp.
Oczywiście, jest to z mojej strony trochę takie szukanie dziury w całym, bo na wszystko nie starczy przecież pieniędzy i z góry było to wiadome. Trzeba było więc wybierać i wybrano tak, a nie inaczej. A można było wybrać inaczej? Z pewnością tak, choć pole manewru prezydent i jego ekipa mieli mocno ograniczone - z jednej strony wcześniejszymi umowami i zobowiązaniami, z drugiej zaś potrzebami i koniecznościami. Teraz jednak ważne będzie konsekwentne realizowanie tego planu, by nie przepadło żadne euro i nie zmarnowała się ani jedna złotówka. Może dzięki temu uda się zrobić więcej. Ale najważniejsze, że taki plan dla Gorzowa nareszcie powstał i wiemy czego mamy się trzymać. Jest także do czego się odnosić i pilnować zarazem. No to do roboty! Tym bardziej, że duża wiarę w dobre skutki realizacji tego planu pokłada taki autorytet, jak prof. Jerzy Hausner, o czym mowa w naszych Trzech pytaniach do niego.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.