2016-05-06, Komentarze na gorąco
58 mieszkańców miasta wzięło udział w konsultacjach w sprawie powołania rad dzielnic w Gorzowie, jak podała „Gazeta Lubuska”.
W konsultacjach, które były szeroko nagłaśniane i promowane przez urząd podległy prezydentowi. Był to, bowiem jeden ze sztandarowych pomysłów wyborczych Jacka Wójcickiego, kiedy szedł po władzę w mieście. Konsultacje okazały się, więc w tym przypadku nieporozumieniem i klapą, z której trzeba wyciągnąć wnioski.
Moje wnioski zaś są takie, że jako gorzowianie nie chcemy konsultować pomysłów, które do niczego nie są nam potrzebne. Owszem, wybraliśmy Jacka Wójcickiego prezydentem, gdyż chcieliśmy zmian w urzędzie i mieście, ale już niekoniecznie rozbicia dzielnicowego w Gorzowie. Nie takiej akurat demokracji lokalnej chcemy i nie takich zmian oczekujemy, czemu na różne sposoby dajemy wyraz także na naszych łamach, by prezydent nie za szybko zechciał wchodzić w buty swojego poprzednika, bo to ani dla niego, ani dla miasta nie musi być dobre.
Inna sprawa, że ważniejsze, bo bardziej miarodajne, od urzędowych konsultacji zdają się być opinie zgłaszane przez różne organizacje pozarządowe i inicjatywy obywatelskie. I prezydent przynajmniej powinien czuć się zobowiązany do uważnego ich słuchania i poważnego traktowania. One nie tyle może wiedzą lepiej, co zwyczajnie są merytorycznie przygotowane do konsultowania tego, co się dzieje i dziać powinno w mieście. O codziennych konsultacjach z radą miasta i radnymi już nie wspominając.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.