2016-05-10, Komentarze na gorąco
Do zakończenia ligowego sezonu na żużlu droga jeszcze daleka, ledwo się przecież zaczął.
Już można jednak powiedzieć, że gorzowska Stal jedzie jak trzeba i widać w tym rękę oraz głowę trenera Stanisława Chomskiego. Bo stalowcy jeżdżą z głową i skutecznie, aczkolwiek remis z Betardem w Poznaniu nadal trudno mi zrozumieć i wybaczyć. Mam jednak nadzieję, że był to tzw. wypadek przy pracy i meczów wygranych Stal więcej nie przegra.
Dzisiejszy żużel jest oczywiście inny niż wcześniej bywało. Nadal najważniejsze są jednak umiejętności, które wsparte dobrze przygotowanym sprzętem dają takie efekty, jak w przypadku Bartka Zmarzlika. Motocykl jest owszem bardzo ważny, ale sam przecież nie jedzie. To zawodnik decyduje jak i gdzie pojedzie, choć nie zawsze starcza talentu, kondycji i głowy. Oczywiście, że jak motocykl nie ma mocy albo jest jej za dużo na danym torze, to jeździec z lepiej spasowanym z torem zawodnikom nie poradzi. Dlatego ważne jest spasowanie żużlowca z motorem i torem oraz drużyną. Stanisław Chomski wie o tym doskonale. Dlatego tor w Gorzowie jest dla jego podopiecznych znowu atutem a nie wrogiem, jak to jeszcze niedawno bywało. No i wszystko jest zgodne ze sztuką. A i sami zawodnicy dzięki odpowiedniemu prowadzeniu i zespoleniu tworzą team, jakie dawno w Stali nie było. To daje nadzieję na mistrzowski finisz, choć na żużlu niczego z góry przewidzieć, zaplanować, założyć się nie da. Można jedynie mieć wiarę i nadzieję, poparta atutami, a te są po stronie gorzowskiego klubu.
Jan Delijewski
P.S. Ma jednak sporo racji Matej Zagar, kiedy mówi, że na żużlu śladem wielu innych sportów nie tylko motorowych powinno wprowadzić się pewne limity i ograniczenia, by na starcie wszyscy mieli mniej więcej równe szanse. Chociażby z uwagi na wagę motocykla i ciała zawodnika.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.