2016-05-12, Komentarze na gorąco
Radni mają poważny problem z prezydentem Jackiem Wójcickim.
Niby prezydent z radnymi rozmawia, wymieniają się poglądami i oceniają wspólnie różne pomysły, ale nie wszystkie i nie z wszystkimi. Ostatnią ilustracją tego zjawiska jest koncepcja zrobienia deptaka na ul. Sikorskiego. Trwają prace projektowe, a radni jakby o tym nie wiedzieli, że rzecz jest raczej przesądzona i pytanie dotyczy jedynie tego, jak ten deptak ma być długi. Stąd zdziwienie jednych, oburzenie drugich.
Jeszcze gorzej dzieje się z propozycjami obywatelskimi, które pojawiają się w przestrzeni publicznej, a których prezydent nie zauważa lub wręcz ignoruje. Jednym z przykładów tego jest chociażby koncept stworzenia w Gorzowie muzeum sportu żużlowego, o którym w różnych miejscach i formie się dyskutuje, a który wydaje się być kapitalnym pomysłem na rzecz promocji miasta. I co? I nic. Cisza. Żadnego odzewu. Oczywiście, dużą rolę mógłby tu odegrać klub żużlowy, ale bez impulsu i wsparcia ze strony władz miasta nic nie poradzi. O swojej propozycji stworzenia w obiekcie po dawnym Lamusie namiastki dawnego klubu MPiK, czyli kawiarni z dostępem do prasy papierowej i w komputerze, nie będę się już rozwodził, bo i po co? To jak rzucać grochem o ścianę, bo prezydent i jego podwładni tego nie widzą, nie słyszą i nie potrzebują. Jakby mieli zaprogramowaną ślepotę na obywatelskie inicjatywy. No chyba, że są one zinstytucjonalizowane w formie tzw. budżetu obywatelskiego lub znalazły się w urzędowym programie obywatelskich konsultacji.
Z tymi konsultacjami prezydent też zapędził się do narożnika. O konsultacjach w sprawie powołania rad dzielnicowych niedawno pisałem. Przypominam jedynie, że zakończyły się one frekwencyjnym fiaskiem, co dla mnie w oczywisty sposób oznacza, że gorzowianie nie chcą zmian w organizacji struktur zarządzania miastem, a co prezydent mocno forsował. Tak samo jak nie chcą zmian w statusie funkcjonowania Placówki Dziennego Pobytu dla dzieci z rodzin z problemami, czego dowodzą liczne obywatelskie działania i głosy, poza programem oficjalnych konsultacji.
Co prezydent teraz zrobi?
Prezydent zrobi swoje, albo po swojemu, bez oglądania się na innych. Zarzadzanie miastem to przecież nie wybory. Myśmy wcześniej dokonali swojego wyboru, teraz prezydent dokonuje swoich wyborów.
Jan Delijewski
P.S. Pisząc prezydent mam na myśli nie tylko osobę samego prezydenta, ale także jego podwładnych, którzy nie zostali przecież ubezwłasnowolnieni w podejmowaniu decyzji i wyrażaniu swojej opinii.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.