2016-05-24, Komentarze na gorąco
Z pewnym przerażeniem obserwowałem żużlowe derby w Zielonej Górze. I wcale nie z powodu troski o wynik, bo kibicowałem oczywiście gorzowskiej Stali.
Moje przerażenie spowodowane było stanem toru, który stwarzał wielkie zagrożenie dla zdrowia i życia zawodników obu drużyn. Przygotowano bowiem bardzo twardy tor, tzw. beton, który jednak ma to siebie, że pod wpływem działania warunków atmosferycznych i eksploatacji miejscami kruszeje i tworzą się betonowe koleiny. Tak było i tym razem.
To cud, że w tych warunkach skończyło się tylko na uszkodzonej nodze Jasona Doyla. Mogło być znacznie gorzej, bo przy tej stawce meczu nikt się nie oszczędzał i łatwo było o wypadek bardziej tragiczny w skutkach. Inna sprawa, że na takiej nawierzchni Piotr Protasiewicz jeżdżący ze złamanym obojczykiem miała zapewnioną jedyną w swoim rodzaju rehabilitację, które skutki mogą być opłakane. Zielonogórzanie nie tylko więc przegrali sportowo, ale stracili też na pewien czas całkiem dobrego żużlowca oraz wydłużyli czas dochodzenia do zdrowia jednego ze swoich liderów, jakim ciągle jest P. Protasiewicz. Przy długiej absencji Jarosław Hampela nie wróży to dobrze zespołowi Marka Cieślaka. Ktoś tu najwyraźniej przefajnował i wcale nie dziwię się żalom zielonogórskich zawodników.
Taki to sport, powie ktoś. A ja się z tym nie zgadzam. Owszem, przygotowanie toru pod zawodników gospodarzy jest powszechną praktyką i trudno przeciwko temu protestować. Są jednak pewne granice, przekroczenie których jest po prostu niezdrowe i niebezpieczne. I te granice właśnie na zielonogórskim owalu najwyraźniej zostały przekroczone. Nawet jeśli owe koleiny były tylko skutkiem ubocznym zrobienia takiej a nie innej nawierzchni, która miała jedynie pogrążyć zespół gości, którzy preferuje jazdę na bardziej przyczepnym torze. Można jednak było przewidzieć, że na takim betonie przy słonecznej i upalnej pogodzie koleiny w betonie będą tylko kwestią czasu.
O innych koleinach żużlowego sportu nie ma już co wspominać.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.