2016-06-29, Komentarze na gorąco
Jeszcze Dni Gorzowa się nie zaczęły, bo dopiero przed nami, a już w różnych miejscach dokonuje się ich oceny.
Nie tyle przecież samego przebiegu święta miasta, co jego formuły, kształtu i przesłania. Mieszkańcy w swej większości chcą zabawy, gwiazd i klimatu festynu. Pięknoduchy zaś wołają o coś ambitniejszego, głębszego i odciskającego piętno na wizerunku Gorzowa. Nie bardzo jednak wiadomo jak miałoby wyglądać takie nieludyczne świętowanie.
Dlatego z uporem nie tyle maniaka, co starego już gorzowianina, kolejny raz przypominam się z pomysłem od lat w różnych miejscach zgłaszanym. Niestety, bez większego odzewu, bo wymagającego jednak pomyślunku, znacznie większego zaangażowania i sporej pracy. Chodzi o pomysł organizowania w Gorzowie Dni Warty, jako święto miasta i rzeki, z aktywnym udziałem licznie zaproszonych gości z miast leżących właśnie nad Wartą.
Dni Warty w Gorzowie to szansa na coś nowego i zarazem ambitnego, ale i znakomita okazja na promocję miasta. Swoje dni, czyli święta maja chyba wszystkie gminy i miasta. Łączy je to, że są mniej lub bardziej jarmarkiem czy piknikiem, nawet kilkudniowym, z kramami, oraz występami znanych i mniej lub bardziej opatrzonych artystów oraz zespołów. Nie inaczej wyglądają w ostatnich latach Dni Gorzowa. Jest nawet miło, wesoło i fajnie, ale sztampowo i prowincjonalnie. Tymczasem Gorzów stać na więcej i lepiej, i mieszkańcy coraz częściej wołają o więcej i lepiej.
Mój prosty w sumie pomysł, prezentowany tu już kilka razy, sprowadza się do tego, żeby organizować w Gorzowie Dni Warty z udziałem zaproszonych przedstawicieli miast leżących właśnie nad Wartą. Na zasadzie szerokiej i aktywnej prezentacji, ale i także umownej rywalizacji w konkurencjach artystycznych i sportowych oraz wszelakich innych. Z sympozjum czy konferencją z Wartą w roli głównej, ale i zawodami oraz pokazami na samej rzece; spotkaniami samorządowców na wspólnej debacie, ale i na boisku czy w innej konkurencji; stoiskami z regionalnymi rękodziełami, ale i smakołykami... To mogłaby być wspaniała zabawa i wielkie święto, w którym tłumnie uczestniczyliby nie tylko gorzowianie, ale i przedstawiciele np. Skwierzyny, Międzychodu, Konina, Śremu, Sieradza i kilku innych miast, w tym również Poznania. Z wielkim finałem z gwiazdami i pod gwiazdami, oczywiście nad Wartą rozświetloną lampionami…
Z pewnością byłoby to coś innego i ciekawszego. Ludycznego i głębszego. Z radością i pożytkiem dla Gorzowa oraz gorzowian, ale i korzyścią dla hoteli, gastronomii oraz handlu. Oczywiście cała rzecz wymaga poważnych przygotowań, starań i pieniędzy, ale warto nad Wartą zrobić coś takiego. Jeśli będzie tylko wola, to i pieniądze się znajdą, chociażby od sponsorów. Ale najpierw trzeba stracić, żeby później zarobić. No i pomyśleć trzeba już teraz, by zacząć działać wkrótce po zakończeniu tegorocznych Dni Gorzowa.
Jan Delijewski
P.S. Jak nie Gorzów, to kto mógłby zorganizować takie świętowanie? Poznań ma ciekawsze projekty na głowie, a inne miasta i miasteczka leżące nad Wartą nie porwą się na coś takiego… Acz nie ma w tym pomyśle nic szalonego.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.