2016-07-15, Komentarze na gorąco
Z różnych raportów i analiz, m.in. firmy Audit z Gorzowa, wynika, że w naszym regionie mamy już rynek pracownika.
To znaczy, że bezrobocie mamy stosunkowo niskie (poniżej 10%), płace rosną, a pracodawcy szukają rąk do pracy nawet za wschodnią granicą. Brakuje, bowiem nie tylko pracowników niewykwalifikowanych i do przyuczenia do pracy przy taśmie i wykonywania prostych czynności, ale także specjalistów, inżynierów, informatyków.
Z czego to się bierze? Z jednej strony mamy masową emigrację zarobkową i inna, która wysysa z naszego rynku fachowców różnej maści oraz ludzi zaradnych, rzutkich i przedsiębiorczych, z drugiej zaś kłania się niż demograficzny, który sprawia, że jest nas mniej i więcej raczej nie będzie, bo nawet 500+ tu i teraz nie pomoże. A potrzeby rosną na skutek rozwoju rodzimego przemysłu, sfery usług, handlu i całej gospodarki. Jednakże nie na tyle nasza gospodarka się rozwija, żeby konkurować z zachodnią płacami. To jeszcze nie ten poziom i nie ten etap. Na zachodnie płace i poziom życia długo jeszcze musimy poczekać, a zwłaszcza dłużej popracować. A na to mamy coraz mniej ochoty i cierpliwości. I dlatego musimy się otwierać szczególnie na emigrantów ze wschodu, dla których polskie warunki pracy i płacy oraz życia są mimo wszystko zachodnie. To oni coraz częściej pracują dla nas i za nas, budując swój i nasz umowny dobrobyt, któremu jednak daleko do niemieckiego, skandynawskiego czy brytyjskiego. I musimy się z tym pogodzić. Albo emigrować
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.